Rozdział 157 Marzenia można spełniać

Żabki rozmawiały z Ropusławem na temat przyjaciela.

– Bardzo za nim tęskniłem, gdy odszedł. – Odezwał się Tomek zmieniając temat. – Chwilami nawet chciałem iść za nim, ale przyznaję, że zabrakło mi odwagi i chyba… ciekawości świata.

– Rozumiem cię – westchnął Damian. – Czułem dokładnie to samo, co ty.

– Ja jednocześnie zazdrościłem Przemkowi przygody i byłem na niego zły. – Dodał Maniek do słów przyjaciół.

– Zły? Za co? – Kuba był zaskoczony.

– Tak, byłem zły za to, że wolał przygody od nas. Nie podobał mi się jego wybór, ale jednocześnie chciałem za nim podążyć tylko tak jak wy bałem się spełnić swoje marzenia. Ja też marzyłem o przygodach, o poznaniu świata poza naszym stawem. Wiele razy żałowałem, że nie wybrałem się razem z Przemkiem.

Ropusław słuchał słów żabek. Był zaskoczony słowami Mańka. Rozmyślał o tym jak słabo znał żabki. Jego milczenie w końcu zwróciło uwagę przyjaciół.

– Wuju, nic nie mówisz. O czym myślisz?

– Nie spodziewałem się takich słów od was. Nie myślałem, że jesteście tak bardzo podobni do Kajtka i Przemka. – Ku zaskoczeniu żabek z oka spłynęła mu łza wzruszenia. – Nigdy nie opowiadaliście o swoich marzeniach.

– Jak widać każdy z nas bał się je spełnić. Tylko oni dwaj się odważyli.

– Muszę się wam do czegoś przyznać. Ja też zazdrościłem Kajtkowi wyruszenia w daleki świat. Bałem się opuścić bezpieczny i znajomy dom. Wyznanie Ropusława zdziwiło przyjaciół. Nie myśleli o tym, jak bardzo byli podobni do ukochanego wuja.

Ropusław mówił dalej.

– Marzenia są piękne i ciekawe. Niestety większość zwierzątek obawia się je spełnić i dlatego pozostają tylko marzeniami zamiast przemieniać się w rzeczywistość.

Nagle Kuba się zerwał.

– Wiecie co? Mam pomysł! – Wykrzyknął. – Skoro mamy podobne marzenia zacznijmy je spełniać.

Przyjaciele popatrzyli na niego zaskoczeni.

– Chcesz, żebyśmy wyruszyli na niebezpieczną wędrówkę? Sam widziałeś, co spotkało Przemka. – Damian próbował przemówić Kubie do rozsądku.

– Nie, nie. Źle mnie zrozumieliście. Nie namawiam was na niebezpieczną wędrówkę jak to ująłeś… a przynajmniej nie od razu. – Dodał po chwili z uśmiechem. – Proponuję najpierw oswoić nasze marzenia. Nauczyć się je spełniać.

Przyjaciele nadal nie rozumieli o czym mówił Kuba. Zatem wyjaśniał dalej.

– Pomyślcie proszę. Mieszkaliśmy nad stawem, teraz nad strumykiem już tyle czasu a mimo to nadal nie znamy naszych okolic. Gdyby nie Grześ nadal wiedlibyśmy wygodne, pełne zabawy życie. Chciałbym, abyśmy rozpoczęli od poznania naszej najbliższej okolicy. Zabierzmy wuja Ropusława na spacer po naszej łące.

Wuj odetchnął z ulgą. Spodziewał się bardziej szalonego pomysłu. Postanowił szybko zaaprobować pomysł Kuby zanim przyjdzie im coś innego do głowy.

Przyjaciele wyruszyli na spacer na łąkę.