– Pokażę wam tą część łąki w której mieszkamy. – Radek wyraźnie cieszył się z towarzystwa nowych znajomych.
Żabki spojrzały na siebie bez słowa. Wszystkie z niecierpliwością czekały, kiedy Grześ zacznie wypytywać nowego kolegę o dżdżownice. Domyślały się, że tym razem nie będzie miał podobnych oporów jak przy Przemku. Ten jednak wystawił ich cierpliwość na próbę. Rozglądał się ciekawie po okolicy. W końcu zapytał.
– Długo tu mieszkacie?
– Od zawsze. – Uśmiechnął się zapytany. – Ja i moi koledzy. Dzisiaj poznaliście dwóch spośród nich.
– Jest was więcej? – Nie wiadomo dlaczego Tomka zaskoczyły te słowa.
– O tak. – Uśmiechnął się Radek. – Nie lubimy samotności, dlatego mieszkamy w większym gronie. Dość o nas, chodźmy pokażę wam coś ciekawego. Niedawno się to pojawiło.
– Co nam pokażesz? – Ciekawość Grzesia wzrosła.
– Chodźcie, tam za krzakiem.
Radek podążył w tym kierunku, a za nim reszta. Oczom przyjaciół ukazała się górka usypana z ziemi.
– Zobaczcie, pierwszy raz widziałem to wczoraj. Dzisiaj chciałem obejrzeć to dokładnie, a Jaś i Staś nie chcieli mnie puścić. Bali się, że jest to niebezpieczne dlatego nie chcieli iść ze mną.
– Wiem, co to jest. – Uśmiechnął się wąż. – To kopiec kreta. Poznałem niedawno jednego. Być może to on właśnie go usypał. Czesiek! Czesiek! – głośno zawołał.
Nagle na górze kopca pojawił się nos, a za nim reszta kreciej osoby.
– Cześć, kto woła mojego brata? – Odezwał się mały krecik. – On tu nie mieszka.
– Ja go wołam. – Wąż wysunął się przed przyjaciół powoli zmierzając w stronę kopca. – Jestem Grześ i poznałem go dzięki Selene. Jak ty masz na imię?
– Jestem Benek. Mamy jeszcze siostrę Gretę.