Wyszli

Izraelici nie posiadali się ze szczęścia. Po wielu latach niewoli faraon wreszcie pozwolił im wyjść z Egiptu.

Na początku było im tam dobrze, lecz gdy umarł Józef i jego zasługi zostały zapomniane przez Egipcjan zaczęła się udręka Izraelitów. Kolejni faraonowie zmuszali ich do ciężkiej pracy ponad siły. Potomkowie Józefa i jego braci przez te wszystkie lata modlili się do Pana, aby pomógł im wrócić do kraju przodków. Wreszcie Bóg zlitował się nad swym ludem i poprzez działania Mojżesza i Aarona wymógł na faraonie zgodę na wyjście ludu izraelskiego z Egiptu. Szli powoli, całymi rodzinami i dobytkiem, który zgromadzili.

Mojżesz pamiętał także o obietnicy, którą przodkowie złożyli Józefowi przed laty. Zabrał jego kości, aby złożyć je w miejscu, w którym się osiedlą. Szli powoli okrężną drogą. Pan Bóg bowiem nie chciał, aby musieli przechodzić przez ziemię Filistynów chociaż była to najkrótsza droga. Wiedział, że Izraelici przestraszyliby się walk z Filistynami. Obawiał się tego, że w ludziach zwycięży obawa przed tym co znane nad tym co nieznane i postanowią wrócić do Egiptu.