Przyjaciele rozsiedli się wygodnie i Przemek zaczął.
– Na początek opowiem wam o pierwszym zwierzątku, które spotkałem. Początkowo wydawała mi się strasznie duża, później przestałem zwracać uwagę na to, że jest większa ode mnie.
– Mówisz o Agnieszce? – Przerwał Grześ.
– Tak, właśnie o Agnieszce. – Odpowiedział Przemek. – Zdziwiłem się, że pamiętałeś moje słowa.
– Zaciekawiłeś mnie wtedy, więc zapamiętałem. Opowiedz proszę coś więcej o niej.
– Agnieszka jak pewnie pamiętacie to kura. Jak już wspominałem, dla mnie małej żabki wydawała się bardzo duża. Później okazało się, że w porównaniu z innymi zwierzątkami miała niewielkie rozmiary. Na początku z tego powodu trudno się nam rozmawiało. Potem wskakiwałem na jakiś kamień lub coś innego. Łatwiej się rozmawia będąc na podobnej wysokości.
– Doskonale to rozumiem. – Westchnął Grześ. – Mi też bardzo ciężko się rozmawiało z Adamem.
– Adamem? Kim jest Adam?
– To jeleń. – Wyjaśnił Kuba.
– Jelenie są dużo większe od kury, mogą być wielkości krowy lub konia.
– Konie, krowy… – Wyszeptał Grześ jak zaczarowany. – Opowiesz też o nich?
– Oczywiście. – Uśmiechnął się Przemek. – We właściwym czasie. Obiecuję.
Kuba roześmiał się.
– Ech, Grześ i jego słynna niecierpliwość. – Powiedział.
– Ja nie jestem niecierpliwy. – Grześ był prawie obrażony. – Ja chcę tylko wiedzieć!
– I dowiesz się… – odpowiedział Przemek z uśmiechem – we właściwym czasie.
– Oto mi chodziło. – Odparł wąż – Dziękuję.
– Wracając do Agnieszki. – Powiedział Przemek. – Jest niezwykle sympatyczną kurą, chociaż początek nie zapowiadał, że nasza znajomość będzie kontynuowana, a w dodatku zaprzyjaźnimy się.
– Co się stało? – Tym razem odezwał się Damian.
– Próbowałem przejść przez płot, aby dostać się do ogrodu od strony drogi. Musiałem wdrapać się pomiędzy deski z których płot był zbudowany. Okazało się, że po drugiej stronie jest niżej no i spadłem na nią. Nakrzyczała na mnie, a ja nie wiedziałem o co chodzi. Dopiero, gdy z niej zszedłem na ziemię okazało się, że właśnie zniosła jajko. Chciała je wysiadywać, ale niestety spadłem na nią i przez to je stłukła. Śmiać mi się zachciało, gdy resztki jajka wpłynęły spod niej. Niestety zamiast przeprosić zacząłem się śmiać, co jeszcze bardziej ją zdenerwowało. Wcześniej była skłonna uznać to za wypadek, jednak mój śmiech sprawił, że myślała, że zrobiłem to celowo. Długo musiałem ją przepraszać. Później przyznała, że od początku wiedziała, że nie było to celowe. Chciała jednak, żebym zapamiętał, że nie wolno się śmiać z cudzego wypadku, szczególnie gdy jest się jego sprawcą. – Zamilkł i po chwili z uśmiechem dodał. – Wyobraźcie sobie, że z dużego pierzastego zwierzątka wypływa coś białego i żółtego. To naprawdę jest bardzo śmieszne. Faktycznie jednak Agnieszka miała rację i nie powinienem się z niej śmiać w tym momencie. Dla niej to nie było zabawne.
– Żart jest tylko wtedy zabawny, kiedy rozśmiesza wszystkich. – Dodał Kuba, gdy po słowach Przemka zapadło milczenie.