Rozdział 224 Maniek i Mirek

– Ładnie tu jest. Nigdy jeszcze nie byłem w tej okolicy łąki. – Powiedział Maniek do Mirka rozglądając się wkoło siebie.

– Tak, to prawda. – Przytaknął Mirek. – Gdzie zwykle spędzasz czas? 

– Z przyjaciółmi nad strumieniem. Dziś jednak uznałem, że czas wybrać się gdzieś, gdzie jeszcze nie byłem, bo oni… – Przerwał i zapatrzył się w dal.

Mirek siedział w ciszy widząc, że coś gryzie nowego kolegę. Wreszcie odezwał się.

– Widzę, że coś się stało. Może opowiesz mi o tym? 

– Moi koledzy Kuba, Grześ i Tomek powiedzieli, że jestem przewidywalny. Chciałem im udowodnić, że tak nie jest no i poszedłem sobie. Teraz zastanawiam się co zrobić, żeby im udowodnić, że jest inaczej.

– A musisz? – Przekornie zapytał Mirek. – Bardzo ci źle z tym, że uważają cię za przewidywalnego? Chyba jednak cię lubią skoro spędzają z tobą czas. 

– Nie muszę ale chcę! – Dobitnie odpowiedziała żabka. – I tylko zastanawiam się jak im to udowodnić. Zrobię coś co ich zaskoczy. 

– Masz jakiś pomysł?

– Sam nie wiem, zastanawiam się. Może pójdę do ludzi o których opowiadał Przemek.

– Do ludzi? Sam? To trochę niebezpieczne. Trzeba uważać na samochody, żeby cię nie przejechały, na Aresa, na inne większe zwierzątka od nas.

– Mówisz jakbyś już tam był. – Zauważył Maniek.

– To prawda, czasami tam bywam, ale nam muchom jest łatwiej bo my latamy w powietrzu i szybciej możemy uciec przed niebezpieczeństwem.

– Może opowiesz mi jak tam jest a później sam tam pójdę i obejrzę.

– A może zrobimy to inaczej? – Delikatnie zasugerował Mirek. – Wrócimy do twoich kolegów i wszystkim wam opowiem. Co ty na to?

– Dobrze, tylko wiesz… trochę zabłądziłem i nie wiem jak wrócić. – Smutno odpowiedział Maniek. 

– Na szczęście ja wiem. Polecę przodem a ty idź za mną.