Gdy już Izraelici zmęczyli się tańcami i pieśniami na cześć Pana opadli na piasek, by chwilę odpocząć. Mojżesz w tym czasie odszedł na bok. W ciszy przemówił do niego Pan i nakazał im wyruszyć w drogę w kierunku pustyni Szur.
Mojżesz wrócił do swego narodu i przekazał im Boskie słowa. Tym razem nie padło ani jedno słowo sprzeciwu, nikt nie zapytał o to co będzie dalej. Wszyscy ufali Panu Bogu i Mojżeszowi.
Po chwili odpoczynku wszyscy zebrali się i wyruszyli w drogę. Dalej szli w nieznane. Na przedzie Mojżesz z Aaronem uważnie rozglądali się wokół siebie jednak nigdzie nie było widać żadnej studni ani nawet najmniejszej kałuży z wodą. Wiedzieli, że wkrótce Izraelitom minie radość z pokonania Egipcjan i zaczną szemrać przeciwko Panu i Mojżeszowi. Tak też się stało. Drugiego dnia wędrówki pojawiły się pojedyncze głosy narzekań uciszane jednak przez pozostałych. Trzeciego dnia zabrakło jednak tych pozostałych do uciszania. Matki tuliły najmłodsze z dzieci wspomagane przez starsze córki. Starsi chłopcy dołączali do ojców i dziadków, którzy z niepokojem pytali się nawzajem co dalej. Ci bardziej porywczy zbierali się w grupę, aby iść do Mojżesza i Aarona, chcąc domagać się ratunku dla swych rodzin. Nie mogli patrzeć na umierające z pragnienia żony i dzieci. Mojżesz doskonale ich rozumiał, sam jednak niewiele mógł zrobić. Wznosił modlitwy do Pana z nadzieją.
Tak doszli do miejscowości zwanej Mara. Z daleka już dostrzegli płynącą wodę. Jako pierwsze ruszyły ku niej dzieci. Spróbowały i skrzywiły się. Młodsze z płaczem wróciły do matek.
– Niedobra. – Poskarżyły się bezradnie.
Słysząc to rodzice podeszli do strumienia i sami spróbowali. Jak szybko wzięli do ust tak szybko wypluli z niesmakiem. Woda była gorzka.
Mężczyźni podeszli do Mojżesza i Aarona.
– Ta woda nie nadaje się do picia. Co będziemy pić? Nasze rodziny umierają z pragnienia.
Możesz bez słowa odszedł na bok. Bardziej porywczy mężczyźni chcieli iść za nim. Zatrzymał ich jednak Aaron mówiąc.
– Pozwólcie memu bratu porozmawiać z Bogiem.
Rzeczywiście kilka kroków dalej Mojżesz wołał do Pana Boga o ratunek dla swego ludu. Bóg nie zawiódł. Wskazał Mojżeszowi kawałek drewna leżący nieopodal. Mojżesz posłusznie wziął drewno i jak mu Pan nakazał wrzucił je do wody, a następnie zaczerpnąć dłonią trochę wody i wypił. Była słodka i nadawała się do picia. Uśmiechnął się do ludu i wskazał ręką na strumień.
– Pijcie, już jest dobra.
Matki przyprowadziły najmłodsze dzieci i pomogły im, później wraz ze starszymi dziećmi same zaspokoiły pragnienie.
Gdy już wszyscy zaspokoili pragnienie Mojżesz nakazał wszystkim zebrać się w jednym miejscu i usiąść na trawie. Odczekał chwilę, aby mogli rozsiąść się wygodnie i zaczął mówić.
– Izraelici, widzieliście co się stało z Egipcjanami, a teraz z wodą do picia. Jeśli będziecie wierni słuchać Boga, wykonywać to, co jest słuszne w Jego oczach, strzec Jego praw to nie ukarze nas żadną z plag zesłanych na Egipt.
Wkrótce Izraelici wyruszyli w drogę do miejscowości Elim, gdzie znajdowało się dwanaście źródeł i siedemdziesiąt palm. Tam też rozbili namioty nad wodą.