Faraon nadal uparcie odmawiał wypuszczenia Izraelitów z Egiptu. Pozostał nieczuły na wszystkie plagi, który dotknęły jego naród.
Po raz kolejny Bóg przemówił do Mojżesza i Aarona.
– Idąc do faraona zabierzcie ze sobą pełne garście sadzy z pieca. Gdy staniecie przed faraonem niech Mojżesz wyrzuci ją w niebo. Pył będzie unosił się nad całą ziemią egipską, a kogo dotknie ten będzie miał wrzody i pryszcze. Dotyczy to ludzi i zwierząt.
Stało się tak jak Pan powiedział. Mojżesz z Aaronem posłusznie po raz kolejny wykonali Boskie polecenie chociaż widząc zachowanie władcy tracili już nadzieję. Nie odważyli się jednak zaprotestować.
Faraon nie przejął się tym, co się stało. Postanowił jak dotąd wezwać swych czarowników, aby i oni uczynili to samo. Tym razem jednak czarownicy nie stanęli przed Mojżeszem, aby pokazać swe umiejętności w tym zakresie. Mieli oni bowiem wrzody jak i inni Egipcjanie. Przekazali tylko faraonowi pokorne prośby, aby posłuchał Boskiego wezwania i wypuścił Izraelitów z Egiptu.
Stało się jednak jak Pan zapowiedział Mojżeszowi. Serce faraona pozostało nadal uparte i nieczułe.