Egipcjanie ruszają

Egipcjanie patrzyli z góry na idących przez suche dno morza swoich niedawnych niewolników.

– Ich Bóg to uczynił. Jest potężny. – Szeptali między sobą.

Słowa te usłyszał faraon. Obawiając się o to co mogą uczynić jego do niedawna nieustraszeni wojownicy szybko krzyknął.

– Za nimi! Ruszamy! Nasi słudzy nam uciekają!

Nie zastanawiając się dalej Egipcjanie ruszyli przed siebie. Wzywając wszystkich swoich bogów powoli ruszyli w dół na suche dno morskie. Słońce rozpraszające ciemności nocy w pełni ukazywały wszystko co ich czekało. Jednak groźby wykrzykiwane na przemian z obietnicami przez władcę sprawiały, że rydwany wciąż parły naprzód. Nie było łatwo. Koła zapadały się w piach, lecz zdeterminowani Egipcjanie zdawali się nie zważać na to. Niektórych zachęcały obietnice, inni bali się gróźb, zdecydowana większość jednak patrzyła z nadzieją na widniejący w oddali brzeg. Widzieli jak zmęczeni Izraelici powoli wychodzą na plażę. To dodało im sił i ruszyli znacznie szybciej. Nagle dał się słyszeć pojedyncze krzyki Egipcjan.

– Ratunku! Uciekamy przed nimi, bo ich Bóg walczy z nami!

Okrzyki te sprawiły, że przerażenie zwyciężyło groźny i obietnice władcy. Wojownicy doskonale pamiętali plagi, które tak niedawno spotkały ich za przyczyną Boga Izraela. Przyspieszyli, albo raczej usiłowali przyspieszyć. Nie udało się, koła rydwanów zakopały się w piasku. Ci bardziej zdeterminowani usiłowali biec ku brzegowi. Jednak ich stopy także ugrzęzły w piasku. Faraon widząc, że nie jest w stanie zapanować nad wojskiem także próbował uciec, lecz spotkał go taki sam los jak podanych.