Rozdział 141 Nowy znajomy Kamili

Kamila obudziła się w dużo lepszym nastroju niż zasypiała. Przez noc ulotnił się cały gniew na Grzesia i żabki. Pozostało jednak mocne postanowienie dokonania zmian.

Przypomniało jej się wielkie drzewo, z którego oglądała drogę. Zdecydowała, że poleci tam, by móc spokojnie pomyśleć. Szybko ruszyła w drogę. Starannie omijała miejsca, w których mogłaby spotkać kogoś znajomego. Zwykle towarzyska tym razem potrzebowała odrobiny samotności.

Dość szybko dotarła do znajomego już drzewa. Ukryła się w zakamarkach gałęzi i zaczęła mówić sama do siebie.

– Jestem zbyt miła, zdecydowanie jestem zbyt miła dla nich! – Nie zdając sobie z tego sprawy mówiła podniesionym głosem.

W pobliżu zaszeleściły gałęzie, co nieco przestraszyło Kamilę. Uspokoiła się, gdy tylko zapadła cisza.

– To tylko wiatr. – Powiedziała.

W tym momencie spomiędzy liści wysunęła się inna biedronka.

– Hmmm, różnie mnie już nazywano, ale nigdy wiatrem. – Odezwała się z uśmiechem. – Witaj, jestem Łukasz, a jak ty się nazywasz?

– Jestem Kamila. – Odpowiedziała speszona. Nowopoznany wzbudził jej zainteresowanie. – Wybacz, jeśli cię obudziłam. Nie myślałam, że kogoś tu spotkam.

– Ja tutaj mieszkam. – Z uśmiechem odparł Łukasz. – Dziwne, że się wcześniej nie spotkaliśmy.

– Nie ma w tym nic dziwnego. – Wyjaśniła Kamila. – Wczoraj byłam tu pierwszy raz. Dzisiaj potrzebowałam trochę samotności, by przemyśleć kilka spraw i dlatego pomyślałam o tym drzewie.

– Skoro tak to nie przeszkadzam. – Smutno powiedział Łukasz i chciał odlecieć.

Kamila szybko zaprotestowała.

– Nie, nie! Zostań proszę! Tamto już przestało mieć znaczenie.

Nie chciała, by Łukasz odszedł. Dobrze jej się z nim rozmawiało. Nagle zapomniała o wężu i żabkach.

– Opowiedz mi, proszę, coś o sobie. – Mówiła dalej.

Łukasz nie ukrywał radości ze słów Kamili. Widział ją już wcześniej, ale nie zdobył się na odwagę, aby do niej podejść. Cieszył się, że tym razem się na to odważył, chociaż zrobił to pod wpływem chwili.