– Nie mów tak. – Szybko odezwał się Kuba widząc smutną minę kolegi. – Zobaczysz, jeszcze na niejedną wędrówkę się wybierzesz, ale tym razem z nami. – Dodał.
– Dziękuję za pocieszenie, ale spójrzmy prawdzie w oczy. – Odpowiedział Przemek. – Popatrz na mnie – jestem inwalidą i tylko bym wlókł się powoli za wami. Jestem pewien, że lubicie szybko skakać po łące i lesie.
– Lubimy. – Przyznał szczerze Damian. – Nie zawsze jednak tak robimy. Wiesz, że Grześ nie nadążyłby za nami.
– Mam pomysł. – Wyrwał się Grześ. – Wybierzemy się kiedyś tylko we dwóch na spacer. Wtedy nikomu nie będzie przeszkadzało to, że jesteśmy wolniejsi niż inni, co ty na to?
– Z przyjemnością, chętnie poznam cię bliżej. – Ucieszył się Przemek.
Damian już miał zaprotestować przeciwko wykluczeniu z wycieczki, ale napotkał wzrok wuja Ropusława. Ten odezwał się szybko.
– Świetny pomysł Grzesiu. Może wybierzecie się od razu?
Grześ spojrzał na wuja i zrozumiał, że ten chce porozmawiać z pozostałymi żabkami. Szybko odpowiedział zanim Przemek zdążyłby odmówić.
– Chodźmy, pokażę ci okolicę, w której mieszkam. Mam nadzieję, że ci się spodoba.
Ruszył powoli licząc na to, że Przemek podąży za nim. Nie przeliczył się. Zwyciężyła ciekawość i świadomość, że dla powolnego węża jego obecność nie będzie ciężarem.