Grześ z Przemkiem powędrowali dalej poprzez łąkę. Wędrując nieśpiesznie dotarli do miejsca, w którym mieszkał wąż z rodzicami.
– Mamo, tato! – Zawołał Grześ.
Mamusia wysunęła się z norki zaciekawiona.
– Jestem Grzesiu, wołałeś mnie?
– Tak, gdzie tatuś?
– Jest gdzieś na łące. Rozmawia z Markiem. Coś się stało, że tak szybko wróciłeś?
– Chciałem wam przedstawić Przemka. To przyjaciel naszych żabek.
– Dzień dobry pani. – Przemek ukłonił się grzecznie. – Grześ był tak miły, że obiecał pokazać mi łąkę. Dawno tutaj nie byłem.
– Cóż takiego robiłeś ostatnio? – Zaciekawiła się mama Grzesia.
– Poszedłem zwiedzać świat i trochę źle na tym wyszedłem. – Smutno wskazał na nieruchomą łapkę.
– No tak, widzę, że miałeś wypadek. Zapewne ciężko jest ci się poruszać. – Odezwała się ze współczuciem w głosie.
Przemek spojrzał na nią i uśmiechnął się.
– Tak, troszeczkę. Jestem wolniejszy niż moi przyjaciele. Nie chciałem się z nimi spotkać ani zamieszkać, bo obawiałem się, że stanę się dla nich zawadą. Kiedy jednak poznałem Grzesia zrozumiałem, że ich zapewnienia są prawdziwe. – Ku swojemu zdumieniu Przemek odkrył jak bardzo dobrze rozmawia mu się z mamą Grzesia. Mimo iż dopiero ją poznał chętnie otworzył przed nią serce, żeby się wyżalić.
Marysia zrozumiała to. Odezwała się do Grzesia.
– Kochanie, mógłbyś poszukać tatusia?
– Dobrze, mamo. Przemek? – Spojrzał na żabkę i widząc smutek w oczach powiedział. – Zostaniesz z mamą? Ja niedługo wrócę.
– Zostanę. Idź. Nie śpiesz się. – Szybko odparł Przemek mając nadzieję, że wąż nie zmieni zdania.