Deszcz padał coraz mocniej. Na szczęście dzięki Ropusławowi przyjaciele byli już blisko domu Grzesia. Cieszyło to szczególnie węża, któremu najbardziej przeszkadzały padające krople. Szybko pożegnał się i wpełznął do norki. Rodzice już na niego czekali.
– Bardzo jesteś zmęczony? – Troskliwie zapytała mama.
– Opowiadaj gdzie byliście. – Jednocześnie powiedział tata.
– Dziękuję, nie jestem bardzo zmęczony. – Grześ uspokoił mamę, po czym usadowił się wygodnie i opowiedział o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu dnia. Na koniec dodał. – Na szczęście wuj znał dobry skrót. Przestrzegł nas jednak przed pochopnym chodzeniem na skróty, zwłaszcza wtedy, gdy nie znamy dobrze drogi.
– Miał rację. – Uśmiechnął się tatuś. – To dobra zasada i warto ją stosować także w życiu. Czasem pójście na skróty może oznaczać większe problemy.
– Dlaczego? – Zdziwił się wąż.
– Wyobraź sobie, że ptak budując gniazdko pójdzie na skróty ponieważ chce szybciej w nim zamieszkać. Zrobi je szybko, ale byle jak i przez to gniazdko może spaść, gdy tylko zawieje wiatr. Chciałbyś mieszkać w domku, który może ulec zniszczeniu w każdej chwili?
– Na pewno nie. – Szybko odpowiedział Grześ.