Rozdział 185 Skróty

Przyjaciele zamknęli oczy i zastanawiali się przez kilka minut. Jako pierwszy krok zrobił Damian, w ślad za nim ruszył Kuba. Początkowo kierowali się w tą samą stronę, jak się okazało jednak Kuba szybko skręcił przy kamieniu w prawo. Zrobił dwa duże susy i obejrzał się za siebie. Nie widząc pozostałych ostrożnie cofnął się do kamienia i tam się zatrzymał. W międzyczasie pozostali także ruszyli się z miejsca w różnych kierunkach. Tylko Grześ powędrował w ślad za Damianem. Kuba rozejrzał się i powiedział do Ropusława.

– Który z nas ma rację?

Zanim jednak Ropusław zdążył odpowiedzieć spadło kilka kropli deszczu. Momentalnie wszyscy spojrzeli w górę. Niebo wprawdzie było jeszcze błękitne lecz z oddali nadciągały ciemne chmury.

– Kuba, ty miałeś rację. – Szybko odpowiedział wuj. – Pospieszcie się. Chciałbym, żebyśmy zdążyli przed deszczem.

Ropusław podążył jako pierwszy nie sprawdzając czy idą za nim. Miał nadzieję, że nikt nie będzie sprawiał problemów. Jak się okazało miał rację. Przyjaciele ruszyli tym razem grzecznie bez przekomarzania się. Tym razem szczególnie Grzesiowi zależało, aby jak najszybciej dotrzeć do domu. Wiedział, że rodzice będą się denerwować. Chciał tego uniknąć, nie lubił przysparzać im zmartwień.

Ku zaskoczeniu przyjaciół dotarli bardzo szybko w okolice norki Grzesia. Wtedy dopiero odezwał się Kuba.

– Wracaliśmy inną drogą?

– Tak, szliśmy teraz na skróty. Zapamiętajcie tylko proszę, że na skróty tak naprawdę trzeba bardzo uważać. Może się bowiem okazać, że zgubicie drogę idąc tak zwanym „skrótem”. Jeśli nie znacie dobrze lub nie jesteście pewni trasy zastanówcie się i uważnie rozglądajcie wokół siebie.

– Wyobrażacie sobie, że pójdziemy na skróty i w rezultacie okaże się, będziemy szli dwa albo trzy razy dłużej? – Grześ spojrzał na przyjaciół.

– Masz rację – odpowiedział Ropusław. – Tak to już bywa że skrótami, nie w każdej sytuacji warto z nich korzystać.