Rozdział 188 Przygotowania do podróży za morze

Grześ postanowił wyjść jeszcze na chwilę na łąkę. Gdy jednak wysunął się nieco z norki okazało się, że pada deszcz. Zdecydował się zatem na chwilę odpoczynku. Zasnął jak tylko się ułożył. Nie zdawał sobie bowiem nawet sprawy z tego jak bardzo był zmęczony.

Po raz kolejny przyśniło mu się, że miał skrzydełka i wraz z ptakami szykował się do wylotu. Znajdował się na wielkiej polanie pośród ogromnego stada ptaków. Zdziwiony rozglądał się wokół, gdyż jeszcze nigdy nie widział aż tak wielu ptaków jednocześnie. Pośrodku na dużym kamieniu stał jeden ptak – przywódca stada. Zamachał szybko skrzydłami, aby zwrócić na siebie uwagę i gdy już ucichł gwar ptasich rozmów zabrał głos.

– Moi drodzy. Dziękuję wam wszystkim za przybycie. Jak wiecie niedługo czeka nas doroczna podróż do Afryki. Większość z was wie jak ona wygląda, niektórzy jednak wybierają się z nami po raz pierwszy. Nasza podróż jest niebezpieczna i niestety nie wszyscy dolecą na miejsce i wrócą z powrotem.

– Dlaczego w takim razie lecimy? Nie lepiej zostać tutaj? – Odezwał się młody ptak obok Grzesia.

Nie musiał długo czekać na odpowiedź.

– Nie możemy tutaj zostać, ponieważ jest to dla nas jeszcze bardziej niebezpieczne.

– Dlaczego? – Inny ptak wyraził swoje zdziwienie. – Nie rozumiem tego.

– Nie możemy tutaj zostać – powtórzył przywódca – ponieważ wkrótce nastanie zima. Śnieg pokryje wszystko i nie znajdziemy nic do jedzenia na łąkach. Będzie bardzo zimno i z tego powodu możemy zamarznąć pozostając tu. Rozumiecie już dlaczego musimy lecieć?

– Tak. – Zgodnym chórem odpowiedziało kilka młodych ptaków.

– Będziemy lecieć zarówno nad lądami jak i nad morzem. Szczególnie trudny będzie przelot nad morzem. Tam niezmiernie rzadko można znaleźć miejsca, w których można się zatrzymać i dać odpocząć zmęczonym skrzydełkom.

– To rzeczywiście będzie trudna podróż. – Szepnął mały ptaszek do Grzesia. – Trochę się jej boję, a ty?

Ja też. – Przyznał Grześ. – Nie mam wprawy w lataniu.

– To tak jak ja. Może poćwiczymy razem?

– Z przyjemnością. Jestem Grześ.

– Miło mi cię poznać. Ja mam na imię Krzyś.

– Cicho! – Rozległy się szepty wokół. – Nie przeszkadzajcie!

– Przepraszamy. – Obaj odpowiedzieli jednocześnie.