Rozdział 189 Grześ ćwiczy latanie

Po ptasim zebraniu Grześ z nowopoznanym kolegą Krzysiem postanowili poćwiczyć latanie. Obaj byli pod dużym wrażeniem tego, co przed chwilą usłyszeli. Gdyby nie Krzyś to przestraszony Grześ najchętniej schowałby się gdzieś, gdzie nikt go nie zauważy. Nie domyślał się nawet, że ptaszek myslał podobnie jak on. Jeden drugiemu dodawał odwagi nawet o tym nie wiedząc. Znaleźli spokojne miejsce i mieli nadzieję, że nikt ich tam nie znajdzie. Przysiedli na trawie i spojrzeli niepewnie na siebie.

– Ruszamy? – Jako pierwszy odezwał się Grześ.

– Tak. Propoponuję oblecieć las dwa lub trzy razy bez przerwy. Zobaczymy jak bardzo się tym zmęczymy.

– No to lećmy. – Odpowiedział Grześ i szybko wzniósł się do góry.

Krzyś poleciał za nim i długo nie mógł go dogonić. Ku zdumieniu Grzesia nawet nie próbował tego. Grześ początkowo tego nie rozumiał, wystarczyło jednak jedno okrążenie i zrozumiał – szybko opadał z sił. Z trudem doleciał do miejsca, z którego wystartowali. Wylądował i czekał tam na Krzysia, który bez widocznych śladów zmęczenia zrobił jeszcze jedno okrążenie. Wreszcie łagodnie opadł koło Grzesia. Widać było po nim niewielkie zmęczenie.

– Jestem pod dużym wrażeniem. – Z podziwem powiedział Grześ.

– Ty też tak potrafisz. – Odpowiedział Krzyś. – Trzeba tylko umiejętnie rozłożyć siły. Niepotrzebnie tak szybko wystartowałeś. Dzięki temu już na początku straciłeś zbyt dużo energii. To nie jest wyścig, nie chodzi o to, który będzie pierwszy, a o to, aby wszyscy dolecieli cali i zdrowi. Czasem nie warto się ścigać.