Rozdział 67 Ptasie odloty

Nagle nad dzięciołem, wężem i żabkami przeleciał jak strzała jakiś ptak. Leciał dużo szybciej niż Marcin i Konrad. Ledwo zdążyli spojrzeć do góry a nieznajomy ptak zawrócił i wylądował obok nich.

– Czyżbym słyszała swoje imię? – Rozległ się dźwięczny głos.

– Witaj Aniu. – Odrzekł dzięcioł. – Właśnie opowiadałem o tobie przyjaciołom. Przedstawcie się proszę. Grzesiu czyń honory.

Grześ po kolei przedstawiał żabki, a te podobnie jak przy powitaniu Remika teatralnie się kłaniały. Jaskółka Ania roześmiała się na ten widok. Następnie odezwał się dzięcioł.

– Wspominałem o tobie, Aniu, ponieważ nasi przyjaciele zapytali mnie o ptaki odlatujące do ciepłych krajów. Są bardzo ciekawi jak tam jest w dalekich krajach.

– Z przyjemnością wam o tym opowiem. – Uśmiechnęła się jaskółka. – Do odlotu szykujemy się kiedy jeszcze jest ciepło.

– Dlaczego tak szybko odlatujecie? – Zdziwił się Grześ.

– Nie odlatujemy, tylko szykujemy do odlotu. – Powiedziała jaskółka.

– W jaki sposób? – Przerwał ponownie wąż.

– Grzesiu, przestań proszę przerywać i daj opowiedzieć wreszcie pani Ani. To bardzo niegrzeczne z twojej strony. – Zdenerwował się Damian.

– Przepraszam. – Spuścił głowę Grześ. – Ja czasami jestem zbyt ciekawy.

– Rozumiem. – Przyjęła przeprosiny jaskółka. – No więc tak, pod koniec lata zaczynamy intensywne przygotowania do odlotu. Jemy dużo więcej tak, aby przygotować sobie odpowiednią ilość tłuszczu pod skórą. Daje on nam później siłę w trakcie lotu. Jaskółki odlatują gdy zaczynają się pierwsze chłody.

Wąż nagle zrobił minę, jakby chciał o coś zapytać.

– Tak Grzesiu? – Zapytała Anna. – Chciałeś o coś zapytać?

– Tak, ale przypomniałem sobie słowa Damiana i nie chciałem przeszkadzać.

– O co chciałeś zapytać?

– Daleko odlatują jaskółki i inne ptaki?

– Tak bardzo daleko. Podróż jest długa stąd tak ważne, byśmy się dobrze przygotowali do niej.