Kupcy izmaelscy

Uspokojony Ruben wrócił do zajęć. Pozostali usiedli do posiłku. Rozmawiali o tym, co zrobić dalej z uwięzionym. Nie mieli już odwrotu. Zdawali sobie sprawę z tego, iż ojciec nigdy by im nie wybaczył krzywdy uczynionej Józefowi. Nagle z daleka usłyszeli odgłosy nadciągającej karawany. To kupcy izmaelscy podążali z Gileadu w stronę Egiptu.

Juda wpadł na pomysł.

– Nic nam nie przyjdzie ze śmierci Józefa. Sprzedajmy go więc kupcom.

Pozostali uznali to za dobry pomysł.

Pogrążony w rozpaczliwych myślach Józef nie usłyszał kroków zbliżającego się brata.

– Łap linę. – Usłyszał czyjś głos. Echo sprawiło, że nie rozpoznał mówiącego. Jednocześnie na głowę spadła mu lina.

Wydostał się na zewnątrz. Palące słońce oślepiało go. Po chwili wśród braci dostrzegł obcych ludzi.

Pobyt w studni sprawił, że w jednej chwili z naiwnego chłopca stał się dorosłym mężczyzną. Z jednej strony cieszył się, że żyje, z drugiej nie miał żadnych wątpliwości, że został sprzedany przez braci jako niewolnik. Został zabrany przez kupców do Egiptu, gdzie kupił go urzędnik faraona Potifar.

Po odejściu karawany powrócił Ruben. Nie odnalazł Józefa w studni. Rozdarł szaty i przerażony przybiegł do braci z pytaniami. Ci jednak nic mu nie powiedzieli.

Zrobili więc, co zamierzali. Ruben już nie protestował załamany utratą brata. Ubrudzili szatę Józefa krwią i zanieśli ojcu mówiąc:

– Znaleźliśmy ją po drodze. Czyż to nie szata Józefa?

Jakub długo opłakiwał śmierć syna. Uznał bowiem, że dziki zwierz rozszarpał go.