– Dokąd teraz? – Tradycyjnie już zapytał wąż Grześ. – Tylko nie zastanawiajcie się proszę tak długo.
– Widzisz tę ścieżkę przed nami? – Wskazał Tomek.
– Tak, jest długa i wąska.
– Pójdziemy właśnie nią. Prowadzi przez cały las aż do stawu.
– Tego stawu w którym mieszka pan Ropusław? – Zdziwił się Grześ.
– Dokładnie tego. Czeka nas ciekawy spacer. Nie jesteś zbyt zmęczony na to? – Zainteresował się Damian.
– Troszeczkę. – Przyznał wąż. – Możemy chwilę odpocząć? Tu jest ładnie nasłonecznione miejsce.
Żabki w ślad za Grzesiem udały się w wybrane przezeń miejsce, by chwilę odpocząć. Grześ natychmiast zwinął się w kłębek i usnął.
– Popatrzcie na niego, jaki zmęczony. – Maniek się nieco rozczulił.
– Ma rację, trzeba rozważnie mierzyć własne siły i wiedzieć, kiedy powiedzieć sobie dość – trzeba odpocząć.
Żabki potakiwały głowami, a Kuba powiedział.
– Tomek ma rację, trzeba wiedzieć, kiedy odpocząć. Pójdźmy więc w ślady naszego przyjaciela. Ja także jestem nieco zmęczony.
Ułożył się wygodnie, a za nim pozostałe żabki. Wkrótce rozległo się ciche pochrapywanie.