Rozdział 106 Mrówka Patrycja

Rozmawiając wesoło przyjaciele podążali dalej ścieżką. Wąż odniósł wrażenie, że faktycznie zgodnie ze słowami Tomka, nie ma ona końca. Mimo towarzystwa przyjaciół droga już mu się dłużyła. Chciał jak najszybciej dotrzeć nad staw.

– Daleko jeszcze? – Zapytał w końcu.

Żabki roześmiały się słysząc te słowa.

– Już ci się znudziło w naszym towarzystwie? – Odezwał się Kuba.

– Znowu się ze mnie śmieją. – Pożalił się Grześ do Remika patrząc w jego stronę. Nagle umilkł i zapatrzył na rośliny rosnące przy brzegu ścieżki. – Co to jest? – Zapytał zaskoczony.

Remik spojrzał w tę samą stronę i już chciał się roześmiać, ale przypomniały mu się wcześniejsze słowa węża.

– To grzyby. – Wyjaśnił poważnie. – Takie rośliny.

– Są inne niż te, które do tej pory spotkałem.

Rozmowa przyciągnęła uwagę żabek. Przyjaciele zatrzymali się i podeszli do miejsca, w którym rosły wspomniane przez Grzesia grzyby. Nagle poruszyła się ściółka i zza grzybów wyszła zdenerwowana mrówka.

– Co się tak patrzycie? Idźcie sobie, ale to już! – Nakrzyczała na zdumione zwierzątka i odwróciła się, by odejść. Po chwili obróciła się i odezwała ponownie. – Czemu jeszcze tutaj stoicie?!?

– Ja przepraszam. – Wydukał wąż. – Nie wiedziałem, że komuś przeszkadzamy, chcieliśmy tylko przyjrzeć się grzybom. Nigdy wcześniej ich nie widziałem.

– To już się przyjrzałeś i możesz iść dalej! – Wykrzyczała mrówka i zniknęła za kępką grzybów.

Zaskoczone zwierzątka szybko odeszły kawałek dalej na ścieżce.

– Kto to jest? – Tym razem odezwał się Damian.

– Słyszałem o niej. To Patrycja. – Szeptem odparł Remik. – Jakiś czas temu posprzeczała się z innymi mrówkami i postanowiła odejść z mrowiska. Nigdy dotąd coś takiego się nie zdarzyło. Teraz wie, że nie przetrwa zimy bez mrowiska i że będzie musiała przeprosić, aby wrócić do pozostałych. Dlatego jest taka nerwowa.

– Przeprosiny są bardzo trudne. Wymagają niezwykłej odwagi.