Biedronka obudziła się. Spojrzała na niebo, na łąkę i powiedziała sama do siebie.
– Jaki piękny dzień. Z przyjemnością spędzę go z Grzesiem.
Kamila wzbiła się w powietrze. Uważnie rozglądała się latając nad łąką. Wraz z upływem czasu rzedła jej mina. Nigdzie nie było widać węża ani żabek. Jednocześnie była coraz bardziej ciekawa tego dokąd się udali. Zmęczona przysiadła na liściu.
– Gdzie on jest? – Powiedziała smutno sama do siebie.
– Kogo szukasz? – Zabrzmiał głos pająka Marka nad głową.
Drgnęła zaskoczona. Nie spodziewała się, że ktoś ją usłyszał.
– Dzień dobry panu. Szukam Grzesia. Latałam ponad łąką i nie znalazłam ani jego, ani żabek.
– Nie mogłaś ich znaleźć. – Łagodnie wyjaśnił pająk. – Wcześnie rano udali się w stronę lasu.
Kamila posmutniała.
– Szkoda, że nie wiedziałam. – Odpowiedziała. – Chętnie wybrałabym się z nimi. Może polecę za nimi do lasu, poszukam ich. – Zerwała się.
– Zostań! – Powstrzymał ją. – Dlaczego chcesz to zrobić?
Kamila przysiadła ponownie na liściu. Zastanowiła się. Po chwili rzekła.
– Ma pan rację. Gdyby chciał, żebym się z nimi wybrała poprosiłby mnie o to.
– Mądra z ciebie biedronka. – Usłyszeli głos nadlatującej Laury. – Jestem z ciebie dumna.
– Witaj Lauro. – Ucieszyła się Kamila. – Myślałam o tym, co mi mówiłaś. Miałaś rację.