Rozdział 120 Spotkanie z jeleniem

Słysząc pełen pretensji głos biedronki żabki oniemiały w pierwszym momencie. Jeszcze bardziej zdumiony był wąż Leon. Po chwili zabrał głos.

– Dlaczego w ten sposób zwracasz się do przyjaciół? To bardzo niegrzeczne z Twojej strony! – Powiedział podniesionym głosem.

Leon dotąd nie spotkał Kamili, słyszał jednak wiele na jej temat. Teraz wreszcie miał okazję poznać ją osobiście i wyrobić sobie własne zdanie. Niestety początki znajomości z biedronką nie zachwycały. Postanowił jednak poznać ją bliżej, licząc na to, że pierwsze wrażenie może mylić.

Biedronka nie wiedziała co odpowiedzieć. Nie spodziewała się takiej reakcji. Po chwili domyśliła się, że jej rozmówcą jest tata Grzesia. Uznała, że lepiej jak będzie wobec niego grzeczniejsza.

– Ja przepraszam, byłam zdenerwowana. Rano szukałam Grzesia i nie mogłam znaleźć. – Odpowiedziała smutnym głosem.

Tym razem odezwał się Damian.

– Byliśmy na wycieczce w lesie, więc faktycznie na łące nie mogłaś nas znaleźć. Opowiedz nam, proszę, co robiłaś, gdy już sprawdziłaś, że nas nie ma.

Kamila nie spodziewała się, że żabki zainteresują się jej osobą. Słowa Damiana miło ją zaskoczyły. Z przyjemnością opowiedziała o swoich przygodach.

Opowieść ta zaniepokoiła Leona. Obawiał się bowiem, że Grześ zafascynowany Kamilą zechce jej towarzyszyć w następnej wyprawie.

Nagle słońce przysłonił cień. Kamila przestraszyła się. Niespokojnie rozejrzała wokół i zapytała.

– Co się stało?

– To jeleń. – Odezwał się Tomek. – Nie obawiaj się, nic ci nie zrobi. – Spojrzał w jego kierunku i głośno krzyknął. – Witaj Adamie! Co tutaj robisz?

Jeleń zbliżył się w kierunku, z którego docierał głos. Kamila spokojnie przyglądała się zwierzęciu. Było bardzo duże w porównaniu do niej, dumnie kroczyło po łące na czterech długich nogach. Z głowy wyrastało mu coś dziwnego.

– Tutaj jesteśmy! – Zawołał Kuba w obawie, aby Adam na kogoś z nich nie nadepnął.
Słysząc Kubę Adam zatrzymał się. Pochylił głowę prawie zahaczając porożem o ziemię.

– Witajcie! – Zabrzmiał tubalny głos zwierzęcia.

– Witaj, dawno się nie widzieliśmy. – W imieniu żabek odezwał się Tomek. – Poznaj proszę pana Leona, tatę naszego przyjaciela Grzesia i biedronkę Kamilę.

– Dzień dobry. Miło mi was poznać.

Wpatrzona w niego Kamila nie była w stanie wykrztusić ani słowa z siebie. W końcu ciekawość zwyciężyła.

– Co to jest? To na twojej głowie?

Adam roześmiał się głośno.

– To jest poroże. Jestem jeszcze młodym jeleniem więc moje poroże jest jeszcze niewielkie.

W tym momencie usłyszeli głos Grzesia.

– Cześć! Kim jesteś? Co masz na głowie? – Wąż swoim zwyczajem zadał od razu kilka pytań.

– Cześć Grzesiu. – Odezwał się Maniek. – Poznaj proszę jelenia Adama.

– Dzień dobry. – Wąż przywitał się z gościem.

– Witaj. Właśnie tłumaczyłem Kamili, że to co mam na głowie nazywa się poroże. Moje jest jeszcze małe, jestem młodym jeleniem. Starsze jelenie mają dużo większe.

– Co roku wyrastają ci nowe…? – Grześ zawiesił głos nie wiedząc jak nazywa się to, o co chciał zapytać.

– Chodzi ci o moje odrostki na porożu? – Zapytał Adam z uśmiechem.

– Tak. – Uśmiechnął się wąż. – Dokładnie o nie chciałem zapytać.

– Już wam wyjaśniam. Każdego roku mniej więcej w połowie zimy jelenie zrzucają poroże. Wczesną wiosną odrasta nam nowe. Jest ono coraz większe aż do czternastego roku życia. Później stopniowo zanika. Czasem można spotkać jelenia tak starego, że nie ma już poroża. Jako ciekawostkę powiem wam, że nasze łanie nie mają poroża.

– Kim jest łania? – Spytała Kamila.

– Łanie to samiczki jeleni.

– Jakie jeszcze zwierzątka w naszym lesie mają rogi?

– Oprócz łani i jeleni wśród nas żyją także sarny i łosie.

– One są takie duże jak ty? – Dociekał Grześ.

– Sarny są mniejsze od nas, jeleni, natomiast łosie są większe, są największe z naszej rodziny jeleniowatych.