Zamyślony Tomek wracał powoli nad strumyk. W tej dużej, groźnej żabie było coś znajomego. Nie dawało mu to spokoju przez całą drogę. Wreszcie dotarł ku radości niespokojnych przyjaciół.
– Gdzie byłeś tak długo? – Jako pierwszy odezwał się Maniek. – Martwiliśmy się o ciebie.
– Poszedłem na spacer. Spotkałem kogoś, opowiem wam.
Przyjaciele rozłożyli się wygodnie i Tomek opowiedział o swojej przygodzie. Nie wspomniał jednak o tym, co widział po rozstaniu.
– Odnoszę wrażenie, że skąś znam tą żabę tylko nie wiem skąd. – Zakończył.
– Mam pomysł, chodźmy wszyscy do niego. – Impulsywnie powiedział Kuba.
– Nie, zaczekajcie. Nie możemy tego zrobić. Powiem wam coś jeszcze. – Dopowiedział o tym, co widział zza zakrętu.
– Masz rację, nie możemy tak po prostu do niego iść, ale nie możemy go też tak zostawić. Z twoich słów wynika, że jest to bardzo nieszczęśliwa żaba. – Odezwał się Maniek.
– Mam pomysł. – Rzekł milczący dotąd Damian. – Przyjrzyjmy mu się z daleka, tak, żeby nas nie zobaczył.
– Świetny pomysł! Idziemy! – Ucieszyły się żabki.