Rozdział 127 Zaciekawione żabki

Zamyślony Tomek wracał powoli nad strumyk. W tej dużej, groźnej żabie było coś znajomego. Nie dawało mu to spokoju przez całą drogę. Wreszcie dotarł ku radości niespokojnych przyjaciół.

– Gdzie byłeś tak długo? – Jako pierwszy odezwał się Maniek. – Martwiliśmy się o ciebie.

– Poszedłem na spacer. Spotkałem kogoś, opowiem wam.

Przyjaciele rozłożyli się wygodnie i Tomek opowiedział o swojej przygodzie. Nie wspomniał jednak o tym, co widział po rozstaniu.

– Odnoszę wrażenie, że skąś znam tą żabę tylko nie wiem skąd. – Zakończył.

– Mam pomysł, chodźmy wszyscy do niego. – Impulsywnie powiedział Kuba.

– Nie, zaczekajcie. Nie możemy tego zrobić. Powiem wam coś jeszcze. – Dopowiedział o tym, co widział zza zakrętu.

– Masz rację, nie możemy tak po prostu do niego iść, ale nie możemy go też tak zostawić. Z twoich słów wynika, że jest to bardzo nieszczęśliwa żaba. – Odezwał się Maniek.

– Mam pomysł. – Rzekł milczący dotąd Damian. – Przyjrzyjmy mu się z daleka, tak, żeby nas nie zobaczył.

– Świetny pomysł! Idziemy! – Ucieszyły się żabki.