– Też je widziałam, byłam tam wczoraj! – Niespodziewanie zabrzmiał głos Kamili.
Zasłuchany Grześ drgnął i spojrzał na biedronkę z niechęcią. Kamila zdawała się tego nie dostrzegać szczęśliwa, że odnalazła węża. Od rana latała po łące szukając go.
– Kim jesteś? – Zapytała, gdy tylko dostrzegła nieznajomą żabkę.
– To jest Przemek, opowiada nam swoje przygody. Przeszkodziłaś nam. – Powiedział nieco zniecierpliwiony wąż.
– Miło mi cię poznać, jestem Kamila. – Uśmiechnęła się do żabki.
– Mi również. – W przeciwieństwie do biedronki Przemek szybko zorientował się w sytuacji. – Na czym skończyłem?
– Zatrzymałeś się pod wielkim drzewem. – Podpowiedział Damian.
– Dzięki Damian. – Przemek skinął głową w stronę kolegi i mówił dalej. – Ukryłem się pośród gałęzi i obserwowałem. Przyznaję, bałem się, nawet bardzo. Pewnie was zaskoczę, ale spędziłem tak cały dzień. Co jakiś czas skakałem pomiędzy gałęziami, chcąc zobaczyć jak najwięcej zanim wyruszę dalej. Rano odważyłem się ruszyć w dalszą drogę.
Zrobił przerwę, aby się inaczej ułożyć. Z trudem przesunął nieruchomą łapkę w bok i po chwili wrócił do opowiadania.
– Rozejrzałem się uważnie zanim wskoczyłem na drogę. Wiecie, co to jest droga?
Grześ i żabki przecząco pokręciły głowami. Dumna z siebie Kamila powiedziała.
– Ja wiem, widziałam ją wczoraj.
Chciała już mówić dalej, gdy przerwał jej wąż.
– Przemku, opowiedz nam proszę o drodze. – Powiedział nie patrząc na biedronkę.
Ta nieco urażona zamilkła. Zauważyła też, jak Tomek z Damianem znacząco popatrzyli na siebie. Przez moment poczuła się nieco nie na miejscu i miała ochotę uciec jak najdalej. Po chwili doszła jednak do wniosku, że nie pozwoli, aby żabki wygrały i odebrały jej Grzesia na zawsze.