Rozdział 143 Bo każdy jest inny

– Dziękuję wam, że nie zaprotestowaliście przeciwko pomysłowi Grzesia. – Zaczął Ropusław.

– Ja już chciałem, ale zobaczyłem minę wuja i domyśliłem się, że jest to wujkowi na rękę. – Odpowiedział Damian.

– Tak. Chciałem z wami porozmawiać o tym jak bardzo zmienił się Przemek. Jak sami pewnie zauważyliście – przerwał patrząc na kiwające głowami żabki – wasz przyjaciel nie jest już tak sprawny jak był kiedyś. Wypadek, który przeszedł sprawił, iż jest mu znacznie trudniej poruszać się niż wam. Widzę, że podtrzymujecie go na duchu i staracie się tak jak tylko możecie. Cieszy mnie to bardzo – uśmiechnął się do zasłuchanych żabek. – Prosiłbym was o jedno jeszcze – nie zwracajcie szczególnej uwagi na niepełnosprawność Przemka.

– Nie rozumiem. – Wtrącił Kuba.

– Domyślam się o co chodzi wujowi. – Odezwał się Tomek. – Mamy traktować Przemka tak samo jak każdego z nas i nie okazywać tego, że jego niepełnosprawność jest czymś, co go wyróżnia. Jednocześnie mamy starać się tak mu pomagać, by tego nie zauważył. Czy dobrze zrozumiałem?

– Doskonale zrozumiałeś. Właśnie o coś takiego mi chodziło. Chciałbym, abyście nie okazywali, że przez swoją niepełnosprawność jest inny, gorszy od was. Przyznaję, wypadek i to, co po nim nastąpiło zmieniło go. Dużo od was wymagam, ale wiem, że sobie poradzicie.

– Według mnie mamy traktować Przemka normalnie jak każde inne zwierzątko. – Powiedział Kuba. – Idąc na spacer z Grzesiem wiemy, że nie będzie skakał jak my i nie wymagamy tego od niego. Każdy z nas ma ograniczenia, więc powinniśmy się z tym liczyć i nie oczekiwać od innych, że będą tacy jak ja czy na przykład Maniek. Czy dobrze zrozumiałem słowa wuja?

– Sam bym tego lepiej nie ujął. – Słowa Kuby ucieszyły Ropusława. Wiedział już, że Przemkowi będzie dobrze w gronie przyjaciół.