– Mamo, mogę wyjść na łąkę? – Spytał zaspany Grześ.
– Oczywiście, tylko wcześniej obudź się do końca. – Odpowiedziała z uśmiechem mama do Grzesia.
Grześ postanowił pobawić się w odkrywcę i powędrował w drugą stronę łąki. Spoglądał uważnie na boki patrząc na kwiaty i trawy. Nagle poczuł coś chłodnego i mokrego. Spojrzał w dół i zdziwiony zakrzyknął:
– Auć, co to takiego?
Nie patrząc w dół okazało się, że wpełzł w coś mokrego wyglądającego jak woda, kiedy padał deszcz.
Nagle z boku usłyszał śmiech i jakieś zielone stworzenie skoczyło w jego kierunku.
– Co ty, strumyka nigdy nie widziałeś? – Zapytało.
– Nie widziałem, jest mokry jak deszcz, ale jest na ziemi. Co to jest i kim ty jesteś? – Zadawał pytania Grześ.
– Jestem żabką, a na imię mam Tomasz, ale wszyscy mówią na mnie Tomek. Jak ty masz na imię? – Zapytał Tomasz.
– Jestem wężem, a na imię mam Grzegorz, ale mówią na mnie Grześ.
– Nigdy ciebie tutaj nie widziałem, gdzie mieszkasz? – Kontynuował Tomek.
– Mieszkam w norce pod ziemią w tamtej części łąki. – Grześ wskazał na głową na kierunek z którego przywędrował. – Co to jest strumyk? Myślałem, że woda tylko z nieba leci jako deszcz.
– Cha, cha, cha. – Roześmiał się Tomasz. – Strumyk to jest woda, która spada na ziemię pod postacią deszczu, ale nie wsiąka w ziemię tylko płynie po powierzchni.
– Co się dzieje dalej z wodą ze strumyka? – Pytał dalej zaciekawiony wężyk.
– Strumyk łączy się z rzeczką, która wpada do większej rzeki i dalej do morza. Czasem strumyk wpływa pod ziemię i łączy się z rzeczką płynącą pod powierzchnią ziemi. – Odpowiedział cierpliwie.
– Do czego służą strumyki? – Drążył dalej temat Grześ.
– Strumyki nawadniają teren łąki, wodę z nich piją również zwierzęta, a niektóre również wchodzą do wody, by się w niej ochłodzić.
– Ja też przed chwilą poczułem chłód jak przez przypadek wpełzłem do wody. – Uśmiechnął się Grześ.
Nagle usłyszał wołający go głos, ale nie należał on do żadnego z rodziców. Wsłuchał się i rozpoznał głos Ali, która krążyła nad łąką i nawoływała go.
– Alu, Alu, tu jestem. – Zawołał Grześ głośno.
– Grzesiu, wreszcie cię znalazłam. – Ucieszyła się Ala. – Czekaj chwilę, zawołam tylko Igę. Iga… – Zawołała siostrę. – Znalazłam go.
– Alu, co się stało? Czemu mnie szukacie? – Zapytał zaniepokojony wąż.
– Oj, Grzesiu, Grzesiu. Prosili nas o to twoi rodzice. Wołają ciebie już od dłuższego czasu i szukają po łące. Bardzo się martwią ponieważ nie wiedzą gdzie jesteś.
– Biedna mamusia i tatuś. – Zatroskał się Grześ. – Chciałem poznać dzisiaj inną stronę łąki i spójrz – poznałem Tomka – żabkę. Opowiedział mi o strumyku.
– Witaj Tomku. Grzesiu, chodź wracamy, ponieważ twoi rodzice się niepokoją. Wprawdzie Iga już ich poinformowała, że ciebie znalazłam, ale na pewno się niepokoją.
– Do zobaczenia Tomaszu. – Grzecznie pożegnał się Grześ i szybko udał się za Alą w stronę domu.
– Na razie Grzesiu. – Zakumkał Tomasz.
Skruszony Grześ pełzł w stronę domu. Przed wejściem czekali na niego zaniepokojeni rodzice wraz z pszczółkami, Moniką i jej siostrami.
– Grzesiu wejdź do domu proszę. – Powiedział poważny tata. I zwracając się do pszczółek i mrówek odezwał się. – Dziękuję wam za waszą pomoc. Jesteście prawdziwymi przyjaciółkami naszego synka.
Przestraszony Grzegorz czekał w domu na rodziców zastanawiając się co takiego złego uczynił. Nie rozumiał, co spowodowało, że mama i tata są zdenerwowani i zaniepokojeni jego zachowaniem.
– Mamo, tato przepraszam was, że się denerwowaliście z mojego powodu. Tylko ja… – Spuścił głowę. – Ja nie wiem dlaczego tak się denerwowaliście.
– Grzesiu… – Zaczęła mama i przerwała, ponieważ brakło jej słów ze zdenerwowania.
– Grzegorz – Odezwał się tata. – Martwiliśmy się o ciebie. Długo ciebie nie było, a nie wiedzieliśmy gdzie jesteś. Pamiętaj, łąka jest pełna niebezpieczeństw, a my z mamą kochamy cię i martwimy się o ciebie jeśli nie wiemy, gdzie jesteś.
– Przepraszam was. – Powiedział smutno Grześ. – Nie chciałem was zdenerwować. Następnym razem powiem, w którą stronę się wybieram. Nie pomyślałem, że długo mnie nie będzie i możecie mnie się o mnie martwić.