– Dlaczego czasem nie warto się ścigać? – Zapytał Grześ.
– Czasem ważniejsze jest ukończenie przelotu niż to na którym miejscu dolecisz. – Wyjaśnił Krzyś. – Zobacz, tak bardzo zależało ci na wygranej a nie dałeś rady wykonać trzech okrążeń.
Grześ posmutniał.
– Zwykle w wyścigach jestem ostatni, więc chociaż raz chciałem zwyciężyć. – Wyjaśnił.
– Wystartowałeś dobrze, tylko później zabrakło ci sił. Musimy poćwiczyć, abyś miał ich więcej.
– Szkoda, że mi się nie udało. – Grześ był niezadowolony z siebie. – Spróbujemy jeszcze raz?
– Chętnie, ale teraz lecimy już razem, dobrze?
– Dobrze. – Odpowiedział i wzniósł się w powietrze za Krzysiem.
Grześ początkowo denerwował się wolnym tempem lotu utrzymywanym przez kolegę. W pewnym momencie chciał nawet polecieć przodem, ale Krzyś szybko zareagował.
– Umawialiśmy się przecież, pamiętasz? – Zawołał.
– Tak, przepraszam. Masz rację. – Grześ dostosował tempo machania skrzydełkami do tempa kolegi.
Przez chwilę lecieli w milczeniu. Grześ rozglądał się wokół siebie. Podobał mu się las z tej perspektywy. Wyglądał zupełnie inaczej niż z ziemi. Lecąc powoli miał okazję dokładniej mu się przyjrzeć. Nagle usłyszał słowa Krzysia.
– Lądujemy?
– Już? tak szybko? – Grześ zdawał się być zawiedziony.
Ptaszek roześmiał się.
– Zrobiliśmy już dwa okrążenia. Mówiłem, że dasz radę.
Ku niezadowoleniu Grzesia wylądowali jednak na polanie.
– Ja nie jestem jeszcze ani trochę zmęczony. – Próbował jeszcze protestować, chociaż faktycznie zaczynały boleć go skrzydełka. Liczył jednak na to, że może polecą jeszcze jedno okrążenie. Tak bardzo polubił latanie, że chciał to robić nawet za cenę bólu.
– Cieszy mnie to. Oznacza, że masz dobrą kondycję. Pamiętaj tylko proszę o tym, że czasem nie warto nadwyrężać sił i wykorzystać każdą chwilę odpoczynku. Wyobraź sobie, że lecisz nad morzem i widzisz małą wysepkę. Mógłbyś na niej odpocząć. Ty jednak uważasz, że nie jesteś zmęczony i nie warto tracić czasu, bo wtedy szybciej dolecisz na miejsce. Lecisz więc dalej. Wkrótce jednak zaczynasz odczuwać zmęczenie, ale nigdzie nie widać żadnego miejsca w którym mógłbyś odpocząć. W najgorszym wypadku możesz zupełnie stracić siły i wpaść do wody. Dlatego czasem warto jednak odpoczywać.
– Jakiś ty mądry. – Powiedział Grześ z podziwem.
– Nie ja. Dowiedziałem się tego od mamy. Tłumaczyła mi zasady przelotu do ciepłych krajów. Już nie mogę się doczekać kiedy wyruszymy.
– Ja też. Lećmy znowu. – Mówiąc to szybko wystartował.
– Grzesiu, Grzesiu, żabki na ciebie czekają. – Usłyszał za sobą głos.
Zaskoczony spojrzał w dół, gdzie głosem mamy wołał go Krzyś. Nagle poczuł delikatny dotyk. Tak go to zaskoczyło, że stracił równowagę i spadł na ziemię.