Rozdział 19 Jeż Pankracy

Grześ nadal czuł się nieswojo w towarzystwie Kuby i Damiana toteż poczuł ulgę, kiedy okazało się, że nie mają ochoty iść razem z nimi. Wybrał się ochoczo razem z Mańkiem na poszukiwania jeża Pankracego. Coraz bardziej lubił Mańka. Szli już kilka minut, kiedy nagle przystanęli obok krzewu.

– Tu zwykle o tej porze najłatwiej zastać pana Pankracego. Lubi wypoczywać w tym miejscu. – Wyjaśnił Maniek i zawołał. – Panie Pankracy, to ja Maniek.

Po chwili poruszyły się trawy i spośród nich wysunął się spiczasty nosek jeża.

– Witaj. – Powiedział przeciągle jeż. – Zdrzemnąłem się odrobinkę. Co cię sprowadza do mnie?

– Dzień dobry panu. Przyprowadziłem kolegę – węża Grzesia, który chętnie wysłuchałby pańskich opowieści i łące i zamieszkujących ją zwierzątkach.

– Dzień dobry. – Grzecznie ukłonił się Grześ.

– Witaj Grzesiu, chętnie opowiem wam jakąś historię. Znajdźmy tylko jakieś wygodne miejsce, by móc spokojnie porozmawiać.

Mówiąc to wyszedł całkowicie spośród traw i Grzesia zdumiał wygląd jeża. Oprzytomniał jednak szybko ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, że to niegrzecznie jest tak się patrzeć.

– Ja bardzo przepraszam, że tak patrzę na pana, ale pierwszy raz widzę jeża i nie wiedziałem, że ma pan kolce na plecach. – Powiedział zawstydzony.

– Nic się nie stało. – Uśmiechnął się Pankracy. – Jakie zwierzątka poznałeś do tej pory Grzesiu?

– Spotkałem pszczółki, mrówkę, pająka i żabki. – Odpowiedział wąż. – Każde z nich opowiedziało mi o swoim gatunku i różnych innych ciekawych sprawach.

– Właśnie dlatego przyprowadziłem go do pana. – Wtrącił Maniek. – Wiedziałem, że pan zna mnóstwo ciekawych opowieści.

– Chętnie wam je opowiem. Zacznijmy w takim razie od opowiadania o jeżach, skoro nic o nas nie wiesz.

– Chętnie posłucham. – Powiedział Grześ.

– Jak jeż wygląda to już widzisz na moim przykładzie – mam cztery nóżki i jedną charakterystyczną dla niewielu gatunków cechę – na grzbiecie mam kolce. Sądzę, że to w nie się tak wpatrywałeś. – Uśmiechnął się Pankracy.

– Tak, pierwszy raz widzę takie kolce. – Odpowiedział Grześ.

– Kolce są bardzo ostro zakończone. – Kontynuował jeż. – Więc lepiej ich nie dotykać.

– Po co jeżom kolce? – Zaciekawił się wąż.

– Jak widzisz mamy krótkie nóżki więc nie możemy zbyt szybko biegać, gdy ktoś nas atakuje. Dlatego matka natura wyposażyła nas w kolce – w chwili ataku zwijamy się w kłębek i stroszymy kolce. Zobacz, brzuszek mam bardzo delikatny i łatwo można mnie w niego zranić, a kolce to utrudniają.

– Jak wygląda jeż, jak zwija się w kłębek? – Zapytał Grześ.

– Pokażę ci. – Pankracy zwinął się w kolczastą kulę.

– Wow – Grześ nie potrafił wykrztusić z siebie nic innego. Nie potrafił się powstrzymać i dotknął jednego z kolców. – Auć, jakie ostre.

– Widzisz, ostrzegałem. – Uśmiechnął się Pankracy.

– Dziękujemy panu za opowieści o jeżach. – odezwał się Maniek. – Niestety Grześ musi już wracać do domu, żeby rodzice się nie denerwowali.

– Jak szybko płynie czas w miłym towarzystwie. – Z żalem w głosie odezwał się Grześ. – Dziękuję bardzo za opowieść. Czy mógłbym pana jeszcze odwiedzić?

– Oczywiście Grzesiu, przychodźcie jak najczęściej chcecie, czekam na was choćby jutro. – Uśmiechnął się na pożegnanie Pankracy.

– Odprowadzę cię Grzesiu do domu. – Powiedział Maniek i obaj ruszyli w drogę.