Rozdział 191 Nie lubię błota

Grześ był trochę rozczarowany. Tak bardzo marzył o lataniu i chociaż we śnie to marzenie się spełniało. Nie chciał wracać do rzeczywistości. Odwrócił głowę licząc na powrót do krainy snu. Usłyszał jednak przynaglające wołania żabek:

– Grzesiu! Grzesiu! Chodź do nas! Już po deszczu.

Wąż wreszcie wypełzł na łąkę i od razu zapadł się w błoto.

– Co to jest? – Spytał zaskoczony.

– Błoto, błoto. – Roześmiał się Tomek skacząc i rozpryskując wszystko wokół siebie.

Grześ skrzywił się niezadowolony.

– Przestań proszę. – Powiedział.

Bawiący się roześmiany Tomek nie usłyszał słów Grzesia. W dodatku w tym momencie ochlapał go mocniej.

– Przestań wreszcie! – Tym razem Grześ krzyknął dając upust zgromadzonej złości.

Zaskoczony Tomek zastygł w milczeniu, a pozostałe żabki spojrzały na niego zdumione. Nigdy dotąd nie widziały, aby miał zły humor lub krzyczał.

– Prosiłem, przestań na mnie chlapać. Dlaczego tego nie zrobiłeś? – Grześ powoli się uspokajał.

– Przepraszam Grzesiu, nie wiedziałem, że nie lubisz błota. – Odpowiedział Tomek ze spuszczoną głową.

– Nie lubię! Mam do tego prawo! Nie podoba mi się ono! – Złość wróciła.

– Grzesiu, spokojnie. – Wtrącił się Damian. – Tomek już cię przeprosił, więcej tego nie zrobi.

– Przepraszam. Miałem taki miły sen. Spełniało się moje marzenie, a wy mnie obudziliście, w dodatku to błoto… – Grześ wydawał się być smutny. – Wiem, nie powinienem był krzyczeć, ale sami rozumiecie. Wybaczysz mi Tomku?

– Oczywiście. – Odparł radośnie Tomek. – Opowiedz nam lepiej co to za sen ci się przyśnił.

Rozsiedli się wygodnie i Grześ zaczął opowiadać.

– Marzy ci się latanie. – Powiedział Kuba gdy wąż skończył – To już twój kolejny sen o lataniu.

– Oj, tak. – Westchnął Grześ. – Wiem, nigdy się nie spełni, ale zawsze warto marzyć.

Nagle ich uwagę przyciągnął jakiś hałas i zamieszanie w pobliżu.

– Auć! Nie bij mnie! – Usłyszeli czyjś krzyk.

– To ty mnie nie bij! – Ktoś odpowiedział.