Rozdział 192 Kto zabrał igłę

Żabki zerwały się i szybko podążyły w kierunku, z którego dochodziły głosy. Za nimi brodząc w błocie powoli pełzł Grześ. Pełzł patrząc uważnie na ziemię nadal niezadowolony. Nie podobało mu się to błoto. Nagle zatrzymała go jakaś przeszkoda. Podniósł głowę – to był Kuba. Rozejrzał się – żabki stały nieruchomo wpatrzone przed siebie w miejsce skąd nadal dobiegały krzyki. Przepchnął się między przyjaciółmi do przodu, aby móc cokolwiek zobaczyć. Przed sobą ujrzał przedziwny widok. Dwie mrówki toczyły walkę o leżącą obok nich zieloną igłę, jakich wiele w pobliskim lesie. Po chwili po cichu podeszła inna mrówka i zabrała ją szybkim ruchem. Grześ i żabki nie wytrzymali i wybuchnęli śmiechem. To nieco otrzeźwiło mrówki. Przerwały bójkę i rozejrzały się dookoła. Najpierw zauważyły brak igły.

– To ty ją zabrałeś!

– Nie, to ty!

Zaczęły rzucać oskarżeniami między sobą po czym znów zaczęły się bić. W tym momencie Tomek miał dość i postanowił interweniować.

– Spokój! – Krzyknął głośno.

Zaskoczone mrówki przerwały bójkę i rozejrzały wokół siebie. Wreszcie dostrzegły Grzesia i żabki. Zapadła cisza. Wykorzystał to Tomek i mówił dalej.

– Zastanówcie się proszę w jaki sposób druga z was mogła?by wam zabrać igłę? Gdzie by ją schowała? Kiedy miałaby to zrobić?

– Niby masz rację. – Niechętnie powiedziała jedna z nich.

– Faktycznie coś w tym jest. – Dodała drugi.

Popatrzyły na siebie i po chwili jednocześnie na Tomka.

– Co się w takim razie stało z moją igłą? – Powiedziały jednocześnie.

– Twoją? Jak to twoją?!? To moja igła! – Wykrzyknęły patrząc na siebie nawzajem.

Już chciały po raz kolejny zacząć się bić gdy jedna z nich odwróciła się w stronę przyjaciół.

– Kim wy jesteście? Dlaczego nam przeszkadzacie?

– Przeszkadzamy? W czym? W biciu się? – Grześ nie wytrzymał.

Padła odpowiedź, której nikt się nie spodziewał.

– My to lubimy.

– My tak tylko dla żartu.

Odpowiedzi padły jednocześnie.

Nagle rozległ się głos Moniki.

– Co wy znowu wyprawiacie? Wystarczy was spuścić na chwilę z oczu. Miałyście tylko przynieść igły sosnowe.

– Bo ja… bo ona. – Mrówki spuściły głowy i chciały się tłumaczyć.