Rozdział 205 Drzewo

Kamila obudziła się wyspana i w dobrym humorze. Rozejrzała się wokół siebie i zobaczyła śpiącego obok niej Łukasza. W tym momencie przypomniały jej się nocne wydarzenia.

– Ciekawe co się dzieje z drzewem w które uderza piorun i dlaczego Łukasz nie chciał, żebyśmy się tam schowali. – Pomyślała biedronka. – Muszę go o to zapytać gdy się obudzi.

Przez chwilę patrzyła na śpiącego przyjaciela, lecz szybko jej się to znudziło. Bardzo delikatnie wysunęła się spomiędzy gałązek i wyfrunęła zobaczyć jak wygląda łąka po burzy.

Świat wyglądał pięknie. Wschodzące słońce delikatnie oświetlało rośliny. Na kwiatach i trawach widać było mieniące się krople. Odświeżona deszczem zieleń liści i traw błyszczała i zachęcała do podziwiania piękna natury.

Kamila leciała od kwiatka do kwiatka oglądając łąkę, aż nie zdając sobie z tego sprawy doleciała w okolice drzewa na którym poznała Łukasza. Spojrzała na nie i przestraszyła się. Drzewo nie wyglądało już tak ładnie jak wczoraj. Zdawało się rozpadać. Pień podzielił się na pół. Gałęzie pochylały się ku ziemi smutno powiewając. Zdawały się rozpamiętywać tragedię, która je spotkała w nocy.

Biedronka nie wierząc własnym oczom podleciała bliżej i przysiadła na gałęzi najbliższego krzewu.

– Co tu się stało? – Odezwała się sama do siebie.

– W nocy w drzewo uderzył piorun. – Usłyszała odpowiedź wypowiedzianą delikatnym głosem Selene.

Zaskoczona biedronka spojrzała w stronę z której dochodził głos.

– Witaj Selene. Nie słyszałam cię.

– Nic się nie stało. Byłaś tak zapatrzona w nasze drzewo, że nie zwróciłabyś chyba na nic uwagi.

– Co z nim teraz będzie? – Kamila zadała nurtujące ją pytanie.

– Nie wiem, może ludzie zostawią je tak jak jest, a może je wytną.

– Wytną? Co znaczy wytną?

– Sama nigdy nie widziałam jak to wygląda, ale ktoś mi opowiadał. Przyjdą z takim głośnym czymś i utną przy samej ziemi. Czasem tak robią, gdy drzewo może samo runąć na ziemię. Gdy ich zobaczysz to uciekaj jak tylko możesz najdalej. Jesteśmy bardzo mali i ludzie mogą zrobić nam krzywdę nie zdając sobie z tego sprawy.

– Selene. Dziękuję. Muszę już wracać bo Łukasz może się denerwować. Zostawiłam go śpiącego na krzaczku. Przynajmniej dowiedziałam się dlaczego nie chciał, żebyśmy w nocy polecieli na drzewo.

– Miał rację. To bardzo niebezpieczne chronić się przed burzą na drzewie lub pod nim. Teraz już wiesz dlaczego. Do zobaczenia Kamilko.