Rozdział 210 Rzucanie patyków

Przyjaciele wyruszyli w stronę strumyk nad którym mieszkały żabki. Po drodze Grześ zaczął dopytywać Łukasza o Aresa, a żabki o przygodę Przemka.

– Zapytajcie Przemka, lepiej żeby sam wam opowiedział. – Tajemniczo odparł Łukasz. – Ja chętnie opowiem wam o Aresie. Ares jest psem, który mieszka w ludzkim gospodarstwie po drugiej stronie drogi.

– Jak wygląda? Duży jest? – Grześ swoim zwyczajem zaczął zadawać pytania.

Słysząc to Kamila i żabki roześmiali się. Łukasz spojrzał na Kamilę nie rozumiejąc. Ta szybko wyjaśniła.

– Grześ zawsze tak ma. Nie potrafi powstrzymać się z pytaniami i zwykle zadaje po kilka na raz.

Łukasz uśmiechnął się.

– Ares jak na psa jest średniej wielkości, w stosunku do nas jest duży. Jakie największe zwierzątko poznałeś?

Wąż zastanawiał się przez chwilę.

– Adama. To jeleń. – Wyjaśnił.

– Tak, wiem. Znam go. Adam jest dużo większy od Aresa. – Zastanawiał się przez chwilę. – Pies jest mniej więcej wielkości jednej trzeciej Adama. Jest bardzo młody i hałaśliwy. Lubi dużo biegać i bawić się, a przy robi dużo zamieszania wokół siebie. Najchętniej bawiłby się z ludźmi w rzucanie patyków.

– Na czym to polega? – Spytał Damian.

– Człowiek rzuca patyk daleko przed siebie a Ares biegnie za nim, bierze to do pyszczka i przynosi człowiekowi.

– Dlaczego to robi i dlaczego akurat do pyszczka? – Tym razem odezwał się Kuba.

– Psy tak mają, to ich ulubiona zabawa. Większość psów lubi dużo biegać i towarzystwo człowieka. A co do pyszczka… Nie miałby jak inaczej przynieść. Ma wprawdzie cztery łapy ale na nich chodzi.