– Mamusiu, tatusiu! – Wołał już od progu Grześ. – Byliśmy dzisiaj u pana Pankracego i opowiadał nam o pięknych, kolorowych motylach. Mają skrzydełka w różnych kolorach, każdy jest inny.
– Z kim byłeś w odwiedzinach u jeża? – Zapytał tata.
– Z pszczółkami Ala i Igą, był też Maniek, żabka. – Odpowiedział wężyk.
– Masz coraz większe grono przyjaciół. – Mama była dumna z synka.
– Tak, ale dzisiaj nie spotkaliśmy Moniki. Szkoda, że ominęła ją opowieść pana Pankracego. – Posmutniał Grześ.
– Opowiedzcie mi coś więcej o motylach. – Poprosił po chwili.
– Wiesz, że pszczółki i mrówki pracują i bawią się w dzień a odpoczywają nocą. – Zaczął tatuś. – Wśród motyli są takie gatunki, które żyją nocą. Mają mniej kolorów na skrzydełkach niż te które są aktywne w ciągu dnia. Motyle żyjące nocą nazywane są inaczej ćmami.
– Mogę je zobaczyć? – Zaciekawił się wężyk.
– Tak. – Uśmiechnął się tata. – Pójdziemy dzisiaj na małą wycieczkę jak zapadnie zmrok. Połóż się teraz trochę odpocząć, a wieczorem wyjdziemy na spacer.
– Dobrze tatusiu. – Ucieszył się Grześ. – Już idę spać.
Wężyk grzecznie ułożył się spać. Po kilku minutach, jak mu się wydawało podpełzł do niego tatuś i odezwał się:
– Grzesiu, Grzesiu, wstawaj.
– Już? – Zdziwił się wąż. – Tak szybko?
– Już zapadł zmrok, chodźmy na wspólny spacer. – Powiedział tatuś.
Wypełzli razem z norki. Grześ rozglądał się ciekawie. Łąka w ciemności wyglądała inaczej, była wprawdzie oświetlona ale jakoś inaczej. Popatrzył na niebo – zamiast oślepiającego, grzejącego słońca było coś innego – jakaś srebrna kula.
– Co to jest? – Zapytał tatę.
– To jest księżyc, o którym ci opowiadaliśmy. Popatrz na niebie są też gwiazdy, te jasne punkciki.
– Piękne są. – Rozmarzył się wąż.
Rozejrzał się dookoła. Wcześniej wydawało mu się, że nocą na łące jest cicho, myślał, że wszyscy śpią a tymczasem łąka była wypełniona cichymi dźwiękami dobiegającymi z różnych stron. Nagle nad głową przefrunęło dziwne stworzenie, podobne do pszczółek, ale owłosione i z większymi skrzydełkami.
– Co to jest? – Zapytał tatusia.
– To właśnie jest ćma. – Odpowiedział.
– Więc tak one wyglądają. – Uśmiechnął się. – Dlaczego mają takie dziwne coś na ciele?
– To nazywa się owłosienie, jest ono potrzebne ćmom, żeby było im ciepło. – Wyjaśnił tatuś.
– Księżyc nie daje ciepła tak jak słońce dlatego też ćmy potrzebują coś co zabezpieczy je przed zimnem.
Nagle to samo stworzenie przefrunęło nad nimi jeszcze bliżej i zatrzymało się obok.
– Cześć. Nie jesteś za mały na spacery o tej porze. – Zwróciło się do Grzesia.
– Dzień dobry a właściwie… – Zawahał się i spojrzał na tatę.
– O tej porze mówi się dobry wieczór. – Podpowiedział tata.
– Dobry wieczór. – Uśmiechnął się Grześ. – Jestem Grześ i wybrałem się z tatą na nocną wycieczkę, żeby zobaczyć jak wyglądają ćmy.
– To dobrze trafiłeś. – Odpowiedział przybyły. – Jestem ćmą i mam na imię Eryk.
– Więc tak wyglądają ćmy. – Ucieszył się wąż.
– Mogę ci się przyjrzeć? – Po chwili zapytał nieśmiało.
– Oczywiście. Dlaczego nie ma pan tak ładnie kolorowych skrzydełek jak motylki, które latają w dzień. – Zapytał zaciekawiony Grześ.
– Ćmy mają skrzydełka w kolorach brązowych, szarych, często z elementami czarnymi lub białymi. Popatrz mam na skrzydełkach różne wzory, żeby łatwiej byłoby mi ukryć się w ciemnościach nocy.
W tym momencie tatuś patrząc na usypiającego prawie Grzesia powiedział:
– Grzesiu, widzę, że jesteś zmęczony dzisiejszymi przeżyciami, wrócimy już do domu. Podziękuj grzecznie panu za rozmowę i pożegnaj się.
– Dziękuję panu. Dobranoc. – Powiedział wężyk i razem z tatą wrócili do norki, gdzie czekała na nich mamusia.