– Tato, daleko jest z łąki do lasu? – Zapytał Grześ.
– Nie, nasza łąka jest na skraju lasu. Niedługo tam będziemy.
Tatuś wiedział, że będzie musiał być bardzo cierpliwy. Grześ rozglądał się wokół zachwycony spacerem po nieznanej okolicy . Pamiętał jednak o zasadach, które usłyszał rano i trzymał się cały czas blisko taty. Pełzli powoli przez łąkę w stronę lasu i powoli następowała zmiana w roślinach. W pewnym momencie cień drzew zasłonił słońce.
– Tato, czemu zrobiło się ciemniej i chłodniej, co się stało?
– To cień drzew zasłonił słońce. – Wyjaśnił tata i dodał. – Popatrz w górę. Widać już drzewa.
– Jakie duże. – Grześ się zdziwił. – Wszystkie drzewa w lesie są takie duże?
– Nie wszystkie. – Wyjaśnił tatuś. – Niektóre są mniejsze, inne większe. Zależy kiedy je posadzono.
– Posadzono?
– Drzewa nie są od razu takie duże, rosną z małego nasionka przez wiele lat aż wyrosną na takie duże jak te przed nami.
– Skąd się biorą nasionka?
– Drzewa iglaste mają szyszki. Gdy przychodzi odpowiednia pora szyszki rozchylają się wysypują się z nich nasionka. Upadają one na ziemię czasem blisko drzewa, niekiedy wiatr niesie je daleko.
– Dlaczego? – Zapytał wężyk.
– Są lekkie i dlatego łatwo poddają się podmuchom wiatru.
– Jak wyglądają szyszki?
– Rozglądaj się proszę uważnie, to na pewno niejedną zobaczysz. Wiele z nich leży na ziemi. Niektóre są duże, inne mniejsze. Wszystkie mają podobny kształt – okrągły u podstawy zwężający się u góry.
– Skąd biorą się szyszki?
–
Szyszki razem z igiełkami rosną na drzewach. Rozmawiając pełzli dalej po lesie.
Nagle Grześ krzyknął:
– Auć!
– Co się stało? – Spytał zatroskany tatuś.
– Coś mnie ukłuło. – Powiedział smutno Grześ i przyjrzał się tej rzeczy. – Wygląda jak igła, którą niosła Monika. Tylko, że tamta była zielona i to jest suche i brązowe.
– To też igła z drzewa. – Wyjaśnił tatuś. – Różnica jest taka, że ta wyrosła na drzewie w zeszłym roku, a Monika niosła tegoroczną igłę.
Popełzli dalej.