Rozdział 36 Biedronka Kamila

Grześ wypełzł na łąkę. Nagle na liściu zobaczył zwierzątko, jakiego dotąd nie spotkał. Miało ono na czerwonych plecach namalowane czarne kropki.

– Witaj. Kim jesteś? – Odezwał się wąż.

– Cześć, jestem Kamila – biedronka, a ty jak masz na imię?

– Grzegorz, ale wszyscy mówią na mnie Grześ. Co to jest to czerwone z czarnymi plamkami? – Spytał wąż.

– To moje skrzydełka. Ładne mam kropki?

– Ładne. – Uśmiechnął się Grześ. – Wszystkie biedronki mają tyle samo kropek na skrzydełkach jak ty?

– Nie, to zależy od gatunku, podobnie jak kolory skrzydełek. Niektórzy twierdzą, że ilość kropek zwiększa się wraz z wiekiem biedronek.

– Naprawdę? – Zdziwił się.

– Nie. – Roześmiała się Kamila. – Ilość kropek nie ma nic wspólnego z wiekiem. Zdradzę ci jednak wielką tajemnicę biedronek. Im jesteśmy starsze tym bardziej ciemnieją nam skrzydełka.

– Ty masz bardzo jasne skrzydełka.

– Tak, ponieważ jestem młodą biedronką.

Wesoła biedronka podobała się Grzesiowi coraz bardziej. Nie mógł wręcz oderwać oczu od jej kolorowych skrzydełek.

– Grzesiu, mam pomysł. – Kamila zerwała się z listka na którym siedziała. – Wybierzmy się na wspólny spacer do lasu. Tam na polanie jest tak pięknie. Bardzo lubię tą małą polankę w pobliżu naszej łąki.

Wąż zapatrzony w biedronkę zapomniał o prośbach rodziców. Nie pamiętał, że trzeba powiedzieć gdzie się wybiera ani o tym, że obiecał iż nie będzie chodził do lasu bez opieki dorosłych.

– Dobrze, chodźmy. – Zgodził się bez chwili wahania.

Wspólnie wybrali się znajomą już Grzesiowi ścieżką.

– Co będziemy robić na polanie? – Zapytał zaciekawiony.

– Najpierw wygrzejemy się w słoneczku, a potem… Zobaczymy, co będzie potem. – Odpowiedziała i poleciała przodem nie oglądając się za siebie pewna, że Grześ podąża jej śladem.