Rozdział 39 Rozmowa z rodzicami

Grześ wracał z Mańkiem do domu. Tym razem rodzice powiadomieni przez Igę nie czekali na niego na łące. Powoli ze spuszczoną głową wpełzł do norki.

Mama płakała ze zdenerwowania i obawy o jego bezpieczeństwo, tata miał bardzo poważną, smutną minę. Spokojnie zapytał synka:

– Grzesiu co się stało? Możesz nam wyjaśnić gdzie byłeś i dlaczego postąpiłeś wbrew naszym prośbom?

– Przepraszam mamo, przepraszam tato. Ja naprawdę nie chciałem was zdenerwować.

– Zatem co się stało Grzesiu? – Pytał dalej tata.

– Ja… Ja poznałem Kamilę. Ona ma takie ładne skrzydełka. Zaproponowała spacer do lasu i ja się zgodziłem. Poszliśmy na polanę, tam rozmawialiśmy i ja… Ja usnąłem. Potem obudził mnie Maniek, a Kamili nie było. – Wąż smutno opowiadał. – Powiedział, że się o mnie martwicie. Później przyleciała Kamila i śmiała się ze mnie, że usnąłem w słoneczku. Powiedziała, że chyba nie będzie już ze mną rozmawiać z tego powodu.

Mama powoli się uspokajała, tatuś nie potrafił już dłużej gniewać się na syna widząc jego smutek.

– Uspokój się, proszę. Porozmawiajmy.

– Tato, ja wiem, że źle zrobiłem, ale ona jest taka wesoła, ma takie ładne kropeczki na skrzydełkach.

– Skoro już wiesz, że źle zrobiłeś pomyślmy jak rozwiązać ten problem na przyszłość. Nie chcemy ograniczać ci swobody zabawy z przyjaciółmi, ale również nie chcemy się o ciebie martwić. Czy masz jakiś pomysł jak rozwiązać tą sytuację? 

– Jeden pomysł mam, a właściwie bardziej nadzieję niż pomysł. – Odpowiedział smutno.

– Słuchamy cię zatem. – Odezwała się po raz pierwszy mama.

– Muszę w końcu zmądrzeć i pamiętać, że co mnie kochają i dobrze mi życzą martwią się również o mnie. Kamila jest śliczna i wesoła, ale nie przejmuje się innymi i nie dba o nikogo poza sobą. Nie chcę być taki jak ona.

– Kamila jest niegrzeczną biedronką, zgadza się, ale pamiętaj jest tak samo młoda i niedoświadczona jak ty. Ustalmy jedno, jeśli zechcesz odejść gdzieś dalej to najpierw zapytasz nas o zgodę, dobrze?

– Dobrze tatusiu, będę pamiętał. Cieszę się, że mam takiego mądrego synka. Pora spać, dobranoc.

– Dobranoc mamusiu, dobranoc tatusiu.

Grześ udał się na spoczynek, ale długo nie mógł zasnąć. Wciąż słyszał wesoły śmiech Kamili, a przed oczami miał jej czerwone skrzydełka z czarnymi kropeczkami.