Rozdział 44 Nadąsana Kamila

Grześ pożegnał się z Remikiem i ruszył w drogę powrotną na łąkę rozmyślając o tym, co usłyszał od dzięcioła.

Usłyszał za sobą głos nadąsanej biedronki:

– Grzesiu, ładnie to tak? To ja czekam na ciebie, a ty wybierasz towarzystwo jakiegoś starego dzięcioła.

– Ależ Kamilko, jak możesz tak mówić? Pan Marcin jest niezwykle mądrym dzięciołem i bardzo ciekawie opowiada. Czemu nie chciałaś razem z nami posłuchać?

– Nie interesuje mnie co ma do powiedzenia ten twój dzięcioł. Miałeś przyjść do mnie, a nie do niego. – Kamila miała pretensje do Grzesia. – Nieładnie z twojej strony.

– Kamilko nie gniewaj się proszę na mnie. – Powiedział smutno wąż, lecz zbyt późno.

Biedronka zdążyła już odlecieć. Grześ ze spuszczoną głową podążył w stronę łąki.

Nagle poczuł, że coś go zatrzymało i nie może ruszyć się z miejsca. Usłyszał śmiech. Odwrócił się i zobaczył Kubę, który siedział mu na ogonie.

– Cześć. – Przywitał się.

-Cześć. Gdzie byłeś? Słyszałem o twojej nowej koleżance. Podobno miałeś przez nią problemy? – Kuba wyrzucał z siebie pytania, jedno za drugim.

– Tak. To Kamila. Poznałem też dzięcioła Marcina. – Grześ nie miał ochoty rozmawiać o biedronce. – Obiecał opowiedzieć nam co się dzieje poza lasem i łąką. No tak, dzięcioł dużo lata i widzi. Chciałbyś posłuchać razem ze mną?

– Chętnie, daj znać, jak będziesz się do niego wybierał następnym razem.

Przyjaciele dotarli razem na łąkę, gdzie zgodnie wygrzewali się w słoneczku Leon i Marek.

– I jak spotkanie z biedronką? – Zapytał tata.

Grześ smutno spuścił głowę. Widząc to Kuba szybko powiedział:

– Grześ poznał dzięcioła Marcina.

Wąż od razu ożywił się.

– Razem z Remikiem słuchaliśmy jego opowiadania o dzięciołach. Marcin to mądry ptak. – Powiedział Marek do Leona i zwrócił się do Grzesia. – Właściwie dobierasz sobie przyjaciół.

– Tak, dziękuję. – Powiedział smutno Grześ i popełzł bez słowa do norki ze spuszczoną głową.

Niespokojny Leon zwrócił się do Kuby:

– Co mu się stało, że jest taki smutny?

Zmartwiony Kuba odparł:

– Nie wiem, wracał z lasu dokładnie tak samo jak teraz smutno i powoli. To chyba przez tą jego nową koleżankę, nie chciał o niej mówić.