Rozdział 47 Dzięcioł Marcin poznaje żabki

Grześ zamyślił się na tyle mocno, że nie usłyszał nadchodzących przyjaciół. Wzdrygnął się lekko, gdy poczuł ciężar Kuby na ogonie.

– Cześć. – Przywitały się chórkiem żabki.

– Cześć. Kuba, ty chyba lubisz siedzieć na moim ogonie? – Zapytał wąż.

– Wiesz, że mi się to spodobało. – Uśmiechnął się Kuba. – Ostatnio jesteś taki zamyślony… Chyba masz nad czym myśleć.

– Tak, dzięcioł Marcin tak ciekawie opowiada.

– Dzięcioł Marcin, oczywiście. – Odezwał się Damian.

– Właśnie, chodźmy do niego. – Maniek wybawił przyjaciela z opresji.

– Tak, tak, chodźmy. – Szybko powiedział Grześ.

Przyjaciele wyruszyli w drogę do lasu. Zatrzymali się tylko na chwilę, by Grześ mógł powiadomić rodziców.

Wesoło przekomarzali się przez całą drogę, aż w którymś momencie usłyszeli charakterystyczne dla dzięcioła stukanie w drzewo.

– Panie Marcinie, panie Marcinie! – Zawołał Grześ głośno.

Stukanie ustało i po chwili przyjaciele poczuli powiew wiatru spowodowany ruchem skrzydeł Marcina.

– Witaj Grzesiu, witajcie żabki. Zapraszam was na polanę. Będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Grzegorzu, zaprowadź przyjaciół proszę.

Przyjaciele dołączyli do dzięcioła i wąż zaczął rozmowę.

– Opowiadałem kolegom o spotkaniu z panem. Pozwoliłem sobie ich przyprowadzić, by również mogli posłuchać pańskich ciekawych opowieści.

– Witam was wszystkich. – Powtórzył Marcin. – Grzegorzu, przedstawisz mi swoich przyjaciół?

Wąż zawstydził się.

– Tak, oczywiście. Już przedstawiam – Kuba, Damian, Maniek i Tomek.

– Dzień dobry. – Chórkiem powiedziały żabki.

– Miło mi was poznać. O czym chcielibyście porozmawiać?

– Proszę opowiedzieć jak wygląda las i łąka z góry. – Wyrwał się Maniek.

– Z przyjemnością. Jak wiecie dzięki mym skrzydłom – tu spojrzał na prawe, a następnie na lewe skrzydło – mam możliwość oglądania świata z wysokości. I w tym miejscu muszę przyznać, że łąka czy też polany wyglądają dużo ciekawiej niż las.

– Dlaczego? – Przerwał zaciekawiony wąż.

Dzięciołowi zainteresowanie słuchaczy sprawiło dużą przyjemność.

– To bardzo proste. – Uśmiechnął się. – Popatrzcie na okoliczne drzewa. W większości mają bardzo rozłożyste gałęzie. Korony drzew zasłaniają wszystko co znajduje się pod nimi. Inaczej jest z łąką. Krzewy, trawy i kwiaty wyglądają pięknie i kolorowo, jeśli patrzy się na nie z góry. Ponad nimi widać latające owady.

– Owady? – Zapytał Grześ.

– Tak, pszczółki, osy, mrówki, ważki. Biedronki też są owadami?

– Tak, Grzesiu, biedronki należą do chrząszczy czyli też są owadami.

Żabki spojrzały na siebie wymownie. Spojrzenie to uchwycił dzięcioł i szybko zmienił temat. Pamiętał bowiem o tym, co zrobiła ostatnio pewna biedronka.

– Lubię latać nieco dalej, nie tylko nad łąką czy po lesie. Chętnie oglądam sobie co robią ludzie i zwierzątka, które z nimi zamieszkują.

– Ludzie? Myszka też kiedyś wspominała o tych zwierzątkach.

– O nich opowiem wam innym razem.