Rozdział 55 Selene

Rano Grześ wypełzł na łąkę. Rozejrzał się dookoła i postanowił chwilę wygrzewać się w słoneczku zanim ruszy na poszukiwanie przyjaciół. Dzień zapowiadał się przyjemnie ciepło. Nagle na nos spadła mu kropelka rosy i usłyszał czyjś śmiech. Wsłuchał się, ale nie poznał, kto się z niego śmieje.

-Cześć. – Zawołał głośno.

– Cześć. – Usłyszał w odpowiedzi i z kwiatka sfrunęło nieznane mu stworzenie.

Było podobne do Eryka, ale dużo bardziej kolorowe niż on. Przypomniał sobie opowiadanie jeża Pankracego o motylach.

– Jesteś motylkiem? – Zapytał.

– Tak. Jestem motylkiem. Na imię mam Selene. – Roześmiała się głośno. – A ty jak masz na imię?

– Ja jestem Grzegorz, ale mówią na mnie Grześ. Często tu bywasz? Nie widziałem cię jeszcze. – Wąż udawał, że się nie przygląda przepięknym skrzydełkom Selene.

– Ja ciebie widywałam, ale zwykle z daleka. Mieszkam w innej części łąki.

-Cieszę się, że wreszcie postanowiłaś mnie poznać.

– Ja też się cieszę. Spotkałeś już motyla?

– Tak, właściwie to nie. Poznałem kiedyś ćmę Eryka.

– To nasz daleki kuzyn. On żyje w nocy, a ja w dzień. Podobają ci się moje skrzydełka? Widzę, że się im przyglądasz. – Zaśmiała się.

Wąż zawstydził się.

– Nie wiedziałem, że to aż tak widoczne. Są przepiękne i trudno oderwać od nich wzrok. Skrzydełka Eryka nie były aż tak kolorowe.

– To dlatego, że on porusza się głównie przy świetle księżyca, a ja w pełnym słoneczku.

Grześ na chwilę zamilkł, chciał poprosić Selene by powiedziała mu coś więcej o motylkach. Przypomniał sobie jednak, jak dzień wcześniej został potraktowany przez muchę i obawiał się trochę reakcji Selene. Nie chciał, aby obrażona poleciała dalej.

– Czemu zamilkłeś? – Zaniepokoiła się Selene. – Powiedziałam coś czego nie powinnam. Podobno często mi się to zdarza.

– Nie, nic nie powiedziałaś takiego. – Szybko odparł wąż, nie chcąc wydawać się niegrzecznym. – Ja tylko miałbym do ciebie prośbę, ale nie wiem jak to powiedzieć.

– Najlepiej wprost. Cóż to za prośba? Powinnam się bać? – Zachichotała.

Ośmielony Grześ wyjaśnił o co chciał ją prosić.

– Och, to dla mnie wielki komplement, że chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o motylkach.

– Dlaczego obawiałeś się mnie o to zapytać.

Wąż posmutniał lekko i wyjaśnił, jaka była reakcja Sebastiana na podobną prośbę.

– Wcześniej nikt nie zareagował tak jak on, dlatego się zdziwiłem wtedy. A dzisiaj… bardzo nie chciałem, żebyś się pogniewała i odleciała jak on wczoraj.

– Nawet mi do głowy nie przyszło by zachować się równie niegrzecznie. Mam pomysł – ułożę się wygodnie w słoneczku, by moje skrzydełka zażyły kąpieli słonecznej i porozmawiamy o motylkach.