Rozdział 92 Kamila daje słowo

– Dziękuję ci za te słowa, Kamila. Mam tylko nadzieję, że dotrzymasz obietnicy.

– Będę się bardzo o to starać. Wiem, jak ważne jest dotrzymywanie danego słowa.

Ropusław obserwował sytuację nie zabierając głosu. Z toku rozmowy domyślił się jednak o co chodziło.

– Dotrzymywanie danego słowa jest bardzo cenne. Sprawia iż jesteśmy wiarygodni w oczach innych. Sami pomyślcie, co sądzicie o kimś kto bez problemu łamie dane słowo?

– Nie wierzymy tej osobie. – Wyrwał się do odpowiedzi Damian. Po chwili dodał jeszcze. – Każdemu jednak może się zdarzyć nie dotrzymać obietnicy, co wtedy? Jak traktować taką osobę?

– Masz rację, każdemu z nas może się coś takiego zdarzyć. Ważna jest jednak przyczyna. Dam wam przykład – umówiliście się na spotkanie przy strumyku i Grześ nie dotarł. Co wtedy robicie? Będziecie na niego źli? Przecież się umówił, a nie ma go.

– Tak, kiedyś zrobił coś takiego – nie przyszedł, chociaż czekaliśmy. – Roześmiał się Tomek.

– I co wtedy zrobiliście?

– Poszliśmy po niego. Okazało się, że zaspał. – Wyjaśnił Kuba.

– Jak się wtedy poczuliście czekając na niego nad strumykiem?

– Ja byłem zaniepokojony dlaczego go nie ma. – Przyznał Maniek.

– Zapewne nie zdarza się to często, prawda Grzesiu?

– Tak, raz zaspałem, ale kiedyś żabki też nie dotarły z dokładnie takiego samego powodu.

– Właśnie, raz. Jeśli coś podobnego dzieje się sporadycznie zwykle nie przejmujemy się aż tak bardzo, raczej niepokoimy się o to, czy coś się stało. Pomyślcie jednak, jak byście potraktowali kogoś, kto bardzo często się spóźnia, albo wręcz nie przychodzi na spotkanie ponieważ mu się nie chce lub uważa, że inne plany są ważniejsze? Jak często umawialibyście się z taką osobą?

Po krótkim namyśle tym razem Grześ odpowiedział.

– Pewnie niezbyt często, nikt nie lubi być ignorowany.

– Tak samo jest w sytuacji, gdy łamiemy obietnicę daną z innej przyczyny. Zwykle nie przepadamy za osobami, które łamią dane słowo. – Zakończył temat Ropusław. – Opowiedzcie mi lepiej, co u was słychać?

Żabki zaczęły przekrzykiwać się wzajemnie w opowiadaniu i zrobił się gwar. Po chwili przebił się śmiech Grzesia. Żabki umilkły a wąż wyjaśnił.

– Pamiętacie, co mówił nam kiedyś jeż Pankracy na temat przekrzykiwania się wzajemnie?

Damian spuścił głowę i odpowiedział.

– Grześ faktycznie masz rację śmiejąc się z nas. Nie powinniśmy mówić wszyscy razem. Wujek nic z tego nie zrozumie.