Rozdział 94 Łzy Kamili

Po słowach Kamili zapadła cisza. Nikt nie spodziewał się takich słów ze strony biedronki. Wąż wraz z żabkami jak dotąd uważali ją za głupiutką, młodą istotkę. Po chwili odezwał się Damian.

– Podobają mi się twoje słowa. Przyznaję, dotąd cię nie doceniałem.

– To moja wina. To jak się zachowywałam nie dało wam podstaw, byście sądzili inaczej. Jak sama powiedziałam – moje czyny świadczyły o mnie i przeciwko mnie. – Zakończyła z uśmiechem.

Nagle nad ich głowami przeleciało jakieś zwierzątko, zbyt szybko, aby zauważyli kim ono jest. Po chwili wróciło. Było podobne do Selene, ale miało dłuższy tułów. Skrzydełka były troszeczkę inne, lecz równie piękne jak u Selene.

– Kim jesteś? – Grześ wpatrywał się jak urzeczony, aż biedronka poczuła się zazdrosna.

– Dzień dobry. Jestem ważką.

– Więc tak wyglądają ważki. – Wąż nadal nie potrafił oderwać wzroku od nowoprzybyłej. – Jesteś piękna, wiesz o tym?

– Dziękuje za komplement. – Roześmiała się. – Przedstawisz mi Damian swoich znajomych?

Wywołany szybko dokonał prezentacji kończąc słowami:

– Ten tutaj zakochany wąż to Grześ.

– Miło mi was wszystkich poznać. Ja mam nas imię Gosia.

Niezadowolona z przybycia ważki Kamila wycofała się po cichu. Tylko spostrzegawczy Kuba to zauważył. Nic jednak nie powiedział tylko po cichu poszedł za nią.

Biedronka skryta za trawą cicho płakała. Podszedł do niej bez słowa. Po chwili Kamila zaczęła wyrzucać z siebie słowa.

– Ona jest taka piękna, tak bardzo podoba się Grzesiowi. Na mnie nie zwraca już uwagi.

– Bardzo ci z tym źle?

– Tak, smutno mi z tego powodu. Pewnie się cieszysz z tego? – Nagle podniosła wzrok na Kubę z zadziorną miną.

– Nie, dlaczego miałbym się cieszyć z tego?

– Byłam dla was taka niedobra. Pewnie mnie nie lubicie.

– Faktycznie, denerwowało nas twoje zachowanie, głównie ze względu na Grzesia. Jak zauważyłaś jego również to drażniło. Wyjaśnię ci coś – Grześ jest naszym przyjacielem i nie chcieliśmy, żebyś go skrzywdziła. Na tym właśnie polega przyjaźń.

– Ja tego nie rozumiałam, chciałam mieć go tylko dla siebie. Też chciałam się z nim przyjaźnić, a miałam wrażenie, że wy mi go odbieracie. Dopiero Laura i pan Marek mi wyjaśnili, że to co robię jest złe. Teraz i tak go stracę. Widziałeś jak patrzył na Gosię?

– Widziałem. Nie sądzę jednak, abyś straciła przyjaciela z tego powodu. Chodź, wracajmy, może nie zauważyli naszej nieobecności.