Rozdział 97 Kumkanie żabek

W drodze powrotnej Damian zapytał Kuby, gdzie zniknęli z Kamilą.

– Poszedłem za nią. – Wyjaśnił. – Byłem ciekaw, co chce zrobić. Płakała. Okazało się, że była zazdrosna o Gosię. I wiecie, co? Odnoszę wrażenie, że ona naprawdę stara się zmienić. Pamiętacie, co zrobiła kiedyś?

– O tak, nie da się tego tak łatwo zapomnieć. – Roześmiał się Maniek.

– Poradziła sobie jednak tym razem. Powinniśmy to docenić. Ja osobiście jestem pod wrażeniem. – Nie ukrywał Tomek. – Zazdrość to bardzo trudne do opanowania uczucie, może przysporzyć wiele cierpień temu, kto zazdrości, ale i całemu otoczeniu. Widzieliście, jak źle się z tym czuł Grześ, a i nam oraz Kamili to doskwierało.

– Myślałem nad tym, o co zapytał wuj Ropusław. – Zmienił temat Kuba. – Jakie są nasze marzenia. Pomyślcie, żyjemy sobie wygodnie nad naszym strumykiem z dnia na dzień, nie myślimy o przyszłości, a przecież kiedyś chcieliśmy czegoś więcej. Pamiętacie nasze wyprawy na drugą stronę lasu do wuja? Zwiedzaliśmy cały las, zaglądaliśmy do każdej dziury. Później staliśmy się wygodni i tylko leżeliśmy nad strumykiem. Dobrze, że spotkaliśmy takiego ciekawskiego Grzesia, który przypomniał nam, iż można inaczej.

– Mam pomysł. – Damian aż podskoczył do góry na samą myśl. – Zabierzmy jutro Grześka do lasu, pokażemy mu nasze ulubione miejsca wycieczek.

– Świetnie, jutro zrobimy mu niespodziankę. Wyruszymy z samego rana, żeby mieć więcej czasu na zabawę w lesie.