Ostatnia podróż Jakuba

Minęły dwa lata głodu. Przed Egipcjanami i pozostałymi mieszkańcami regionu było jeszcze pięć trudnych lat.

Mimo to jeden człowiek był szczęśliwy. Jakub szykował dobytek życia. W nocy ukazał mu się Pan Bóg i powiedział, aby bez obaw wyruszył w podróż. Zapowiedział, iż uczyni go wielkim narodem.

Bracia przygotowali jeden z wozów faraona dla ojca. Miał na nim podróżować. Na pozostałych znalazło się wszystko, co przez tyle lat życia zgromadził Jakub, jego dzieci i ich rodziny.

W drogę udało się siedemdziesiąt osób. Poruszali się powoli ze względu na wozy i stada zwierząt. Jakub wysłał przodem Judę, aby wraz z Józefem przygotował ziemię Goszen.

Gdy rodzina dotarła do Goszen, Józef wyjechał im naprzeciw. Nie mógł się bowiem doczekać spotkania.

Widząc ojca nie potrafił powstrzymać łez. Rzucił mu się na szyję. Powitanie trwało długo.
Józef przygotował ich na spotkanie z władcą Egiptu. Zdawał sobie sprawę z tego, że Egipcjanie mają w pogardzie pasterzy trzód.

Wraz z pięcioma braćmi udał się do faraona. Ten zgodnie z przewidywaniami wypytywał o ich zajęcie. Usłyszawszy odpowiedź potwierdził, iż przygotowano dla nich miejsce w najżyźniejszej części krainy. Zaproponował, aby najdzielniejsi z nich stali się zarządcami trzód faraona.

Następnie przedstawił władcy swojego ojca. Ten spytał o wiek Jakuba. On odrzekł.

– Pielgrzymuję po tym świecie lat sto i trzydzieści. Nie tak długo jak moi przodkowie, smutne było to życie.

Rodzina osiedliła się zgodnie z życzeniem faraona w Goszen.