Pożegnanie z Labanem

Jakub postanowił wrócić w rodzinne strony do starzejących się rodziców. Rzekł zatem do teścia swego, Labana.

– Dobrze ci służyłem, pozwól mi zabrać żony i dzieci, bym mógł wrócić do kraju, gdzie mieszkałem.

Laban nie sprzeciwił się. Zapytał jedynie, co chciałby otrzymać w podziękowaniu za wieloletnią pomoc.

Jakub poprosił o to, aby odchodząc mógł wybrać ze stada młode owce i kozy o sierści czarnej i pstrokatej. Gdy teść wyraził zgodę obszedł stada i rozdzielił stada pod względem koloru sierści. Jego synowie pognali stada ciemne przed nim, tak aby stada nie pomieszały się. Później obserwował je, gdy przychodziły pić wodę na pastwisku. Wybrał najzdrowsze i najsilniejsze zwierzęta o sierści białej i czarnej, tak, by ich potomstwo dało sierść cętkowaną lub prążkowaną.

Pewnego dnia usłyszał rozmowę synów Labana o tym, że kosztem ich ojca dorobił się własnego majątku. Widział również zmianę w zachowaniu teścia wobec niego. Uznał wówczas, że czas już wracać. Przywołał zatem żony swe i kazał im spakować dobytek, by jak najszybciej wyruszyć w drogę.

W tej sytuacji dotychczas rywalizujące między sobą Lea i Rachela przemówiły jednym głosem. Doszły mianowicie do wniosku, że ojciec dotąd traktował je jako obce, gdyż wydając je za mąż wziął od Jakuba zapłatę. Rachela wykorzystała nieobecność ojca, by skraść posążki domowe przed wyruszeniem w drogę.

Jakub obawiając się teścia wyruszył wraz z rodziną w drogę bez pożegnania. Laban spostrzegłszy kradzież posążków ruszył za uciekającymi w pościg. Zanim dogonił go siódmego dnia przyśnił mu się Pan Bóg ostrzegając go, by nie żądał niczego od Jakuba. Przestraszonemu Labanowi minął nieco gniew i począł tylko robić Jakubowi wyrzuty, że nie pozwolił mu pożegnać się z rodziną. Zarzucił mu jednak kradzież posążków. Jakub nie wiedząc kto je ukradł pozwolił przeszukać wszystkie bagaże, godząc się na to, by złodziej został zabity. Rachela jednak sprytnie ukryła ukradzione rzeczy i nie odnaleziono ich.

Tym razem to Jakub rozgniewał się na teścia i przypomniał mu, że przez dwadzieścia lat ciężkiej pracy nic mu nie ukradł. W pocie czoła pracował czternaście lat za obie żony, a kolejnych sześć za trzodę.

Wtedy pogodzili się i wspólnie złożyli na wzgórzu ofiarę Panu Bogu. Następnego dnia pożegnali się i ruszyli każdy w swoim kierunku – uspokojony Laban w stronę domu, a pełen niepokoju Jakub w stronę kraju Seir. W kraju tym bowiem mieszkał Ezaw.