Proroczy sen

Pewnej nocy majowej w 1550 roku oczekująca potomstwa kobieta miała sen. Śniło jej się, że syn, którego nosi pod sercem idzie na czele grupy mężczyzn z czerwonymi krzyżami na piersiach. Sen ten niezwykle przestraszył Kamilę de Compellis, gdyż to o niej mowa. Czerwony krzyż na piersiach oznaczał bowiem przestępcę skazanego na śmierć.

Działo się to w w Bucchianico, w królestwie Neapolu, gdzie 25 maja 1550 roku przyszedł na świat Kamil de Lellis, syn Kamili de Compellis i żołnierza w służbie Karola V Giovanniego de Lellis.

Kamila zmarła, gdy jej syn miał zaledwie trzynaście lat. Życie, jakie prowadził nastoletni Kamil zdawało się potwierdzać sen matki. Gdy miał siedemnaście lat poszedł w ślady ojca i został żołnierzem. Obaj zaciągnęli się na wojnę z Turkami. Nie dotarli jednak daleko obaj pokonani przez chorobę.

Po śmierci ojca Kamil kilkakrotnie zaciągał się jeszcze do wojska. Wkrótce jednak stan zdrowia uniemożliwił mu prowadzenie żołnierskiego trybu życia. Pocieszał się uprawiając hazard, i tak przegrał zarobione pieniądze, szlachectwo, majątek, broń, a na koniec i rzeczy osobiste. I tak z młodego szlachcica żołnierza stał się żebrakiem. Gdy tak żebrał pod klasztorem kapucynów w Manfredonii podszedł doń Antonio di Nicastro, prokurator klasztoru. 30 listopada 1574 roku stał się dniem przełomu w jego życiu. Di Nicastro dał mu bowiem szansę by odmienił swoje życie. Zaproponował pracę przy budowie kapucyńskiego klasztoru. Młody człowiek wykorzystał podaną mu pomocną dłoń. Przyglądając się życiu zakonników zapragnął również służyć Bogu. Śluby zakonne musiał jednak odłożyć. Szorstki habit sprawił, iż odnowiła się rana na nodze. Rana ta stała się kolejnym „kamieniem milowym” na drodze przyszłego świętego. Przez cztery lata spędzone na leczeniu w szpitalu św. Jakuba w Rzymie powoli dojrzewała w nim decyzja o prawdziwym celu życia. Postanowił poświęcić się służbie cierpiącym. Jak wiele jest do zrobienia na tym polu uświadomił sobie, gdy został ekonomem szpitala. Wiedział już, że sam jeden nie da rady, potrzeba wielu rąk do pracy, wielu serc gotowych służyć cierpiącym i konającym. Hasła, jakie głosił były niepopularne i spotykał się z niezrozumieniem ludzkim. Gdy już był bliski załamania pomoc nadeszła z nieoczekiwanej strony, mianowicie przemówił do niego Jezus z krzyża słowami:

„Dlaczego martwisz się człowieku małej wiary? Idź naprzód! Ja będę z tobą. To przecież Moje dzieło, nie twoje”.

Od tej chwili nic już nie było w stanie go zatrzymać.

W 1584 roku przyjął święcenia kapłańskie, a zaledwie dwa lata później 18 marca 1586 roku papież Sykstus V zatwierdził powołane przez niego Stowarzyszenie Sług Chorych. Papież nadał im przywilej noszenia czerwonego krzyża na habicie.

I tak wypełnił się proroczy sen matki…

W 1591 roku a dokładniej 21 września tegoż roku papież Grzegorz XIV doceniając wysiłki świętego i jego współpracowników podniósł rangę Towarzystwa. Od tego dnia nosiło ono nazwę Zakonu Kleryków Regularnych Posługujących Chorym.

Święty nie ustawał w swej posłudze chorym i konającym. Zmarł 14 lipca 1614 roku w Rzymie w domu macierzystym. Tam też po dziś dzień spoczywa jego ciało.

Święty za główny cel swego życia obrał pomoc cierpiącym. Opieka ta nie ustaje również po jego śmierci – papież Leon XIII 22 czerwca 1886 roku ogłosił go patronem wszystkich chorych i szpitali na świecie. Jest on głównym patronem włoskiej służby zdrowia.

Możemy modlić się doń słowami:

Boże, Ojcze dobroci, Pocieszycielu zasmuconych, któryś św. Kamila we wszystkich cierpieniach i doświadczeniach tak cudownie pokrzepiał i uczyniłeś sługą chorych, prosimy Cię za jego wstawiennictwem, udziel łaski poddania się Twojej woli, wszelkim chorym, cierpiącym, opuszczonym i załamanym duchowo, aby we wszelkich cierpieniach pozostali Tobie wierni i osiągnęli wieczną szczęśliwość w niebie. Przez Chrystusa Pana Naszego. Amen.

Maryjo Uzdrowienie Chorych, udzielaj swej pomocy, módl się za nami.

Święty Kamilu, ucz nas miłować biednych i cierpiących. Uproś liczne powołania do swego Zakonu.